sobota, 14 lipca 2018

112. Użyj głowy


Jay Friedman, 26.08.2018r., tłum. Łukasz Michalski


Przyjrzyjmy się postawie grających na puzonie, jaką widzimy na zdjęciach z całego świata. Powszechne są wszystkie możliwe kąty nachylenia, od wysokiego do niskiego, aż do pozycji bocznej. Czasem jest to kwestia struktury zadęcia, lecz wielokrotnie ma to związek z początkami naszego grania; później wpadliśmy w pewien nawyk. Nie lubię patrzeć na grających z suwakiem pod pulpitem, chyba że pulpit ustawiony jest bardzo wysoko. Lepiej jest grać z boku pulpitu, mieć nuty na wysokości oczu, a instrument w pozycji naturalnej – czyli nieco pochylony w dół. Zapewni to utrzymanie kręgosłupa, też głowy i szyi, w stosunkowo prostej pozycji; umożliwi powietrzu swobodny przepływ, a to najbardziej istotne w graniu na dętych instrumentach.

Pewnego dnia uświadomiłem sobie, że zawsze podczas ćwiczenia jakiegoś trudnego miejsca, wymagającego silniejszego połączenia z ustnikiem, wizualizuję sobie instrument w stabilnej, nieruchomej pozycji i staram się jakby podejść do instrumentu bliżej. To coś innego, niż „wciskanie trąby w buzię”. Dzięki temu mogę użyć dokładnie tyle siły stabilizacji przepływu powietrza, ile potrzeba w danym miejscu. Udane wykonanie fragmentu dobrym brzmieniem, to wynik skomplikowanego równania, uwzględniającego przepływ powietrza, ułożenie zadęcia, jego ustabilizowanie, zaciśnięcie kącików ust, rejestr, itd. Każdy dźwięk ma inny przepis na najlepszy rezultat. System „bezdociskowy” to hipotetyczna fantazja, wymyślona przez 200 kilogramowego faceta, siedzącego na swoim łóżku w piwnicy (Weź na przykład p. Trumpa!)

Dlaczego ten system nie działa? Bo każdej akcji towarzyszy zawsze równoważna reakcja, to podstawy fizyki. Kiedy chcesz, aby Twoje ciało wypchnęło szybko dużą ilość powietrza, to równie potężna, przeciwnie skierowana siła demoluje Ci zadęcie. Konieczne jest mocne połączenie z ustnikiem, aby zadęcie ustabilizować i pozwolić wargom drgać wewnątrz ustnika, a nie na zewnątrz. Zatem kluczowy jest właściwy stopień połączenia z ustnikiem, umożliwiający wargom dranie z właściwą częstotliwością. System bez dociskowy nie stabilizuje zadęcia w stopniu wystarczającym do osiągnięcia maksymalnej wydajności i powoduje, że inne części ciała przejmują funkcje stabilizacyjne. Takie przeniesienie obciążeń zmniejsza dźwięczność i powoduje utratę wyrazistości brzmienia. Im więcej dzieje się powyżej podbródka, tym lepszy jest rezultat.

Jaki ma to związek z naszą pozycją przy graniu? Myślę, że większość pozycjonuje
instrument w zgodzie ze swą głową i zadęciem. Jeśli będą nieco pochyleni (co dla wielu jest naturalne), to o tyle instrument też będzie skierowany w dół. A co się stanie, jeśli zwizualizujemy trąbę w pozycji prostej, nieco tylko poniżej poziomej; dopasujemy pozycję głowy, ciała i zadęcia do idealnej pozycji grającego? Taka pozycja może zapewnić naszemu brzmieniu najlepszą projekcję, która nam się opłaci większą wytrzymałością. Nic nie wygląda bardziej profesjonalnie, niż sekcja 3 puzonistów trzymających instrumenty nieco poniżej poziomu, którym udało się wyeliminować wszelkie niepotrzebne ruchy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz