piątek, 13 października 2017

104. Bilard tradycyjny, a nie pool!


Jay Friedman Reflection  maj 2017, tłum. Łukasz Michalski 


Tej myślowej analogii używam do zarządzania ruchem strumienia powietrza podczas gry legato. Wyobrażam sobie to tak: powierzchnia stołu bilardowego to warstwa powietrza, po której ślizga się suwak. Kule bilardowe to nuty. Przy zmianie dźwięków chcę myśleć o płaskiej i pozbawionej zagłębień powierzchni, jak na stole bilardowym. Gdy suwak zatrzymuje się na pozycji, występuje tendencja wpadania powietrza do otworów mających ostre krawędzie. To dlatego, że prawie każdy czeka ze zmianą dźwięku i zadęcia, aż suwak osiągnie następną pozycję. Stwarza to efekt współczesnego stołu bilardowego (pool) - nuty wpadającej do łuzy (otworu) w rezultacie szybkiego, czystego i wyszarpanego legato. Wyobrażenie sobie tradycyjnego stołu bilardowego (nawet w ogóle bez otworów) daje mentalny obraz suwaka przechodzącego przez nutę razem z powietrzem, dzięki powierzchni wspierającej brzmienie (stół pokryty jest prążkowanym rypsem) i niepozwalającej na poszarpane brzegi legato. Dzięki temu powstaje więcej rezonansu, ponieważ legato ma więcej czystego brzmienia tuż przy krawędzi zmiany dźwięków.

Teraz, jeśli jeszcze dorzucimy pewien tajemniczy składnik, otrzymamy całkowicie pewne, w 100% niezawodne i gładkie jak jedwab legato, osiągalne od potrójnego piano, aż do fortissimo possibile! Czymże jest ów tajemniczy składnik? To zagranie następnej nuty z zadęciem układającym się do nadchodzącego dźwięku – i to zanim suwak dotrze na właściwe miejsce. Zmiana dźwięków powinna nastąpić możliwie najbliżej środka odległości pokonywanej przez suwak. Aby to uzyskać, należy rozpocząć proces zmiany dźwięku od razu, gdy tylko suwak opuści miejsce poprzedniej nuty, – dlatego, że powietrze jest zawsze wolniejsze, niż ruch suwaka. Jeśli nadchodząca nuta będzie zagrana odpowiednim zadęciem, zanim suwak osiągnie właściwą pozycję, to nie ma siły, by się nie odezwała, nawet w najdelikatniejszych i wyeksponowanych muzycznych fragmentach; przy okazji wydarzy się również piękne legato. Na przykład: łączenie średniego H, nad liniami w kluczu basowym, ze średnim B, pół tonu niżej. Zadęcie powinno rozpocząć legowanie w dół do B od razu, gdy tylko suwak zaczyna się przesuwać z 4 do 1 pozycji. W efekcie otrzymamy rzeczywistą zmianę wysokości dźwięku mniej więcej w połowie drogi między pozycjami. Zanim suwak dojedzie do 1 pozycji, zadęcie już będzie grało dźwięk B, co uniemożliwi bezdźwięczność tej nuty, nawet w najcichszej dynamice. Ruch suwaka podczas zmiany powinien odbywać się ze stałą prędkością, a nie tak dziś powszechnym ruchem szarpanym. Metoda ta umożliwia legato w różnych potrzebnych prędkościach, o ile tylko powietrze i suwak przemieszczają się razem. Zamiast jedynie zwracać uwagę na każdą nutę w graniu legato, zacznijmy skupiać się na tym, co dzieje się między nutami. To znacznie cenniejsze narzędzie do zapewnienia sobie możliwie najdźwięczniejszego brzmienia nut.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz