czwartek, 22 grudnia 2016

74. Przesłuchania- apteczka pierwszej pomocy


Jay Friedman, 09.04.2006, tłum. Łukasz Michalski

Tym razem artykuł będzie krótki, zwięzły i należący do najważniejszych; omówimy bardzo istotny i często pomijany temat: Przygotowanie fragmentów orkiestrowych na przesłuchanie. Jeśli ktoś szykuje się do przesłuchania, to zwykle zaczyna ćwiczyć takie fragmenty kilka miesięcy wcześniej, grając je wielokrotnie codziennie, aż będzie umiał zagrać bez błędów. I tak aż do przesłuchania. Przesłuchanie może pójść dobrze, albo i nie. Problem z przesłuchaniem i w ogóle z każdym publicznym występem polega na tym, że muzyk ma tylko jedną szansę, by w każdym fragmencie pokazać się od najlepszej strony, a jest to całkiem osobna umiejętność, która zwykle nie jest doskonalona w sali ćwiczeń, chyba, że podjęto specjalny program rozwoju takiej umiejętności. Każdy instrument blaszany ma własne fragmenty, które standartowo mogą pojawić się na większości przesłuchań. Pewna część edukacji instrumentalisty polega na ich studiowaniu i wypracowaniu zdolności do wykonania tych urywków w sytuacji przesłuchania. Najtrudniejszym elementem przesłuchania/czy też wykonania jest zdolność zagrania od razu na swym najwyższym poziomie akurat wtedy, gdy podnosisz instrument, ponieważ otrzymanie drugiej szansy podczas przesłuchań zdarza się bardzo rzadko, a w przypadku koncertu—nigdy. Na dokładkę umiejętność ta jest bardzo rzadko wypracowywana, ponieważ pracując w ćwiczeniówce mamy szans tak wiele, ile tylko potrzeba dla najlepszego wykonania, a to skutecznie maskuje brak zdolności skutecznego wykonania danego fragmentu za pierwszym razem.

Oto program, który pozwoli rozwinąć taką umiejętność i da każdemu realną szansę możliwie najlepszego wykonania, cokolwiek przyszłoby nam zagrać.

Oczywiście przygotowania rozpoczniesz na długo przed przesłuchaniem, grając zadany repertuar wielokrotnie w ciągu dnia, by osiągnąć mistrzostwo w technice i muzykalności. W miarę zbliżania się terminu przesłuchania stopniowo będziesz zmniejszał w każdej sesji ćwiczenia ilość szans koniecznych do tego, byś każdy fragment zagrał najlepiej, aż w końcu dojdziesz do tego, że będziesz w każdej sesji miał tylko jedną szansę na zagranie każdego wyjątku. Jeśli jakiś fragment schrzanisz, będziesz musiał czekać aż do następnej sesji ćwiczenia, by znowu dostać szansę zagrania go znowu, zmuszając się tym samym do rozwijania umiejętności skupienia i koncentracji i tym podobnych. Różnym ludziom, w zależności od osobowości, mogą być potrzebne inne umiejętności konieczne do tego, by najlepszy był TEN PIERWSZY RAZ, a to tajemnica odniesienia sukcesu na przesłuchaniu. Zastosowanie tego sposobu pokaże, metodą prób i błędów, nad którymi umiejętnościami trzeba jeszcze popracować, by osiągnąć podczas audycji oczekiwane rezultaty. Może się okazać, że Twoje braki radykalnie różnią się od tych, od których się teraz uzależniasz, więc chyba warto wcześniej poświęcić doskonaleniu się sporo czasu i energii, zamiast intensywnego szkolenia tuż przed audycją. Mój kolega i przyjaciel Ed Kleinhammer mawiał: „Zrób sobie z ćwiczeniówki salę koncertową, a na scenie poczuj się, jak w ćwiczeniówce”.

A teraz najgłupszy komentarz dotyczący przesłuchań, jaki usłyszałem. Mój student (znakomity muzyk) kilka lat temu zdawał do orkiestry Grant Park Symphony w Chicago. Jednym z wymaganych fragmentów było solo z Uwertury Wielkanocnej. Po przesłuchaniu zapytał kogoś z komisji (smyczkowca), co było złego w jego wykonaniu tego utworu. Usłyszał: „Inni potrafili zagrać to bez vibrato”.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz