sobota, 12 listopada 2016

58. Kąciki ust


Jay Friedman, 25.06.2014r., tłum. Łukasz Michalski

Kiedyś jeden z moich czytelników zadał mi pytanie; oto zapis naszej rozmowy: 
Q: Kilka miesięcy temu wysłałem Ci pytanie o puzonowe zadęcie i „zaciskanie kącików”. Jak powinny być zaciśnięte kąciki? Napisałeś, że powinny być „całkiem zaciśnięte”.

Zastanawiam się, czy od strony pedagogicznej nie powinno to być ujęte troszkę inaczej. Mam taką wątpliwość: Czy można spokojnie powiedzieć, że dzięki zaciskaniu kącików grający tworzy z ust poduszeczkę czy nawet poduchę? Nauczyciele trąbki określają poduszeczkę, jako „poduchę”. Doszedłem do wniosku, że, w przypadku początkujących dęciaków, możliwe jest zaciśnięcie kącików bez utworzenia poduszki, ale nie da się ukształtować poduszki bez „zaciśnięcia kącików”. Wydaje mi się, że ważne jest, na czym głównie skupisz uwagę ucznia.

Rozmawiałem z kilkoma znakomitymi dęciakami, który nauczają młodych ludzi. Twierdzą, że nieustannie muszą przypominać uczniom, by zaciskali kąciki, ustawiali „rybi pyszczek”, ale nie mówili nic o tym, że w rezultacie ma z ust powstać poduszka, albo poducha.

Pracując z początkującymi, do sprawy poduchy podchodzę tak, że proszę uczniów, by utworzyli małą rurkę ze swoich ust. Pokazuję im to, układając usta jak przy cichym gwizdaniu lub świstaniu, a nie gwizdaniu rzeczywistym, gdyż wówczas zbyt duża część ust weszłaby do ustnika. „Cichy gwizd” daje dźwięk razem z powietrzem i automatycznie powoduje właściwe ustawienie twarzy delikwenta: zaciśnięcie kącików i płaski podbródek. (Zdarza się, że uczeń, cicho gwiżdżąc, wytworzy raczej „biały szum” o bliżej nieokreślonej wysokości; zawsze okazywało się, że powodem tego są zbyt napięte usta). Pomysł z „rurką” przydaje się też przy uzmysłowieniu przepływu powietrza; to też sposób znany nauczycielom. Wizualizacja powietrza płynącego „przez rurkę” wpływa na rzeczywisty wzrost przepływu swobodnego strumienia powietrza.

Jay: Nic nie wiem o poduszeczkach i poduchach. Każdy ma własny sposób myślenia o zadęciu. Rozumiem i tłumaczę to możliwie najprościej. Jeśli chcesz wydmuchać powietrze jak najdalej, to automatycznie zaciskasz kąciki. Stosuję test z papierową, przeżutą kulką. Zrób taką kulkę i wypluj ją możliwie najdalej. Zauważ, gdzie upada. Jeśli blisko, to trzeba bardziej zacisnąć kąciki. Większość grających musi mocniej zacisnąć kąciki, by uzyskać żywy i brzmiący dźwięk, mający odpowiedni „rdzeń”.

Oczywiście, to barwa dźwięku określa, czy zadęcie jest poprawne. Stary pomysł „wypluj trochę powietrza w instrument” ciągle jest najlepszy z powodu swej prostoty. Jeśli uczeń może wypluć powietrze bez napinania przepony, uzyska dobry dźwięk. Atak jest osiągany dzięki zbudowaniu ciśnienia za zamkniętymi wargami w chwili startu. Tułów się poruszy, ale nie ściśnie w celu wydmuchania powietrza. Myślę o wargach, jak o gumowej taśmie, ściąganej i rozluźnianej przy zmianach rejestru. Im bardziej się ściąga, tym większy powinien być przepływ powietrza i większy nacisk ust. Fizyka mówi, że każda akcja powoduje równoważną reakcję, w związku z tym dla „ustabilizowania” ustnika trzeba utrzymać zadęcie nieruchomo, ponieważ większa ilość powietrza i silniejszy zacisk kącików wymaga większej stabilności ustnika.

Wydobycie dźwięku na puzonie wymaga trzech czynników, które musza być niemal doskonale zrównoważone: zaciśnięcia kącików, odpowiedniego przepływu powietrza i właściwej stabilności ustnika, podczas grania i przy zamkniętym zadęciu. Zaciśnięcie kącików oznacza, że każdy dźwięk powinien być w sposób przemyślany położony na właściwej półce. Zadęcie, to jakby wózek widłowy, podnoszący powietrze na właściwy poziom, wybrany spośród różnych półek.

Nie potrzebujemy żadnych niewypoziomowanych półek, z których dźwięk mógłby się ześliznąć. Szczelność zadęcia i ustnika zapewnia odpowiednie zaciśnięcie, umożliwiające podniesienie dźwięku na najwyższe półki.

Jedno ważne ostrzeżenie. Jestem stanowczo przeciwny swobodnemu bzyczeniu, ponieważ bez „przeciwparcia” ustnika ciało zaciśnie się i dźwięk będzie ściśnięty, ponieważ COŚ musi spowodować reakcję wobec płynącego naprzód powietrza. Jeśli nie będzie to ustnik, to będą to wnętrzności, a TO ZRUJNUJE DŹWIĘK.

Q: Myślę, że odczucie poduchy, o którym mówią nauczyciele trąbki jest wyraźniejsze z powodu mniejszych rozmiarów trąbkowego ustnika. Twoja analogia z kulką papieru jest znakomita. Mój pierwszy nauczyciel puzonu kazał mi „wypluwać drobinkę końcem języka”, ale to powodowało zbyt duże napięcie ust i w efekcie było więcej bzyczenia niż dźwięku. Myślę, że „kulka” rozwiązuje problem i od razu daje przyzwoity dźwięk. Ponieważ początkującym, dla równowagi ducha, potrzebne są konkrety, myślę, że połączenie kulki ze słomką (do strzelania grochem) przydaje się do wykazania przepływu powietrza. Zgadzam się z Tobą także, co do „swobodnego bzyczenia”. Na Uniwersytecie Indiana Bill Adam* wspominał o tym wielokrotnie.


*William A."Bill" Adam (1917–2013), amerykański trębacz, zasłużony nauczyciel, profesor Indiana University (Bloomington). Wśród jego uczniów był m.in Chris Botti.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz