środa, 19 października 2016

52. Część Druga - Paul Weschke


Jay Friedman, napisał Per Gade 07.08.2010r., tłum. Łukasz Michalski

Karierę Paula Weschke przerwała najpierw I wojna światowa, a po przejściu na emeryturę II wojna. Zmarł niedługo po jej rozpoczęciu, w roku 1940. Puzonista Anton Hansen, solista Królewskiej Orkiestry w Kopenhadze wysyłał mu paczki żywnościowe z Danii. Paul Weschke na początku kariery, dla zachowania pracy w orkiestrze i profesury, był zmuszony wstąpić do partii nazistowskiej. Oczywiście, jak większość Niemców, stracił złudzenia kierunkiem rozwoju, który obrał jego kraj. Po przejściu w stan spoczynku nie dostawał pieniędzy, więc pracował jako węglarz, dostarczając opał. Najwidoczniej został zapomniany przez rząd i muzyczne elity, mimo że jego uczniowie, rozsiani po Europie, zajmowali najważniejsze muzyczne posady. Choć, trzeba przyznać, wielu z powodu wojny znalazło się w orkiestrach wojskowych.

Nauczycielem był bardzo surowym. Lekcje rozpoczynał codziennie o 8 rano i wymagał, aby uczniowie się nie spóźniali. Każdy dzień rozpoczynał grając z uczniami grając długie dźwięki, w celu kształtowania dobrego brzmienia i siły we wszystkich rejestrach. Następnie ćwiczono elastyczność ust i ćwiczenia językowe, później gamy i trójdźwięki (arpeggia) przez dwie oktawy z pamięci, na koniec etiudy i ćwiczenia solowe. Korzystał z trzech zeszytów Ćwiczeń Technicznych Roberta Müllera.

Jego pomysły, dotyczące zastosowania ciała do grania mogą nas dzisiaj dziwić. Mawiał: „nie da się zobaczyć, co robimy wewnątrz ust. Tam są tajemnice: co robisz z językiem podczas artykulacji, jak go układasz, co robisz ze szczęką, przestrzenią wewnątrz ust, ciśnieniem powietrza etc. A są jeszcze inne sekrety ruchów ciała podczas grania, jak zaciskanie pośladków przy niektórych wysokich dźwiękach, gdyż powoduje to otwarcie gardła (głośni- glottis), dając wydobywanemu dźwiękowi pełnię i głośność; rozszerzanie nozdrzy przy niektórych wysokich dźwiękach dające podparcie, zmniejszające zmęczenie i wzmacniające. Również podnoszenie brwi przy niektórych dźwiękach i fragmentach. W kontrolowaniu zadęcia chodzi nie tylko o mięśnie wokół ust, ale też o właściwe rozłożenia tego zadania na kilka mięśni twarzy i mięśni gardła”.

Jedną z interesujących cech nauczania, w tym czasie i miejscu, było to, że sławni nauczyciele nigdy nie zdradzali zgromadzonych przez siebie tak zwanych sekretów, aż do przejścia w stan spoczynku. Nawet wtedy taki zaszczyt spotykał tylko kilku najlepszych uczniów, by mogli przekazać wiedzę następnym pokoleniom. Po prostu obawiano się, że uczniowie mogliby pozbawić nauczycieli środków do życia.

Oto fragment dziennika Antona Hansena, zapisany w roku 1911, po lekcji u Paula Weschke w Berlinie: „Spędziłem dwie godziny z Paulem Weschke w Akademii. Ma wspaniałe zadęcie w wysokim i niskim rejestrze, ale mówi, żejeden dzień bez ćwiczenia może je pogorszyć. Zawsze zaczyna od długich dźwięków. Potem zagrałem Romans Klughardta. Następnie poprosiłem, żeby zagrał Concertino Davida z moim akompaniamentem fortepianowym. Zagrał to świetnie, z wielką siłą i wytrzymałością. Tryle były wspaniałe, lecz legato nie było dobre. Jego technika we fragmentach cantabile jest bardzo niedobra, ponieważ leguje nuty szczęką, zamiast legowania językiem. Kiedy Weschke poprosił mnie o zdanie, uczciwie powiedziałem mu, co myślę o jego wykonaniu. Dodałem, że w naszej Królewskiej Orkiestrze w Kopenhadze grał mój idol, wspaniały trębacz Thorvald Hansen. Powiedziałem, że jeśli mógłby połączyć swą fantastyczną technikę z techniką oddechową Hansena, to jego granie byłoby doskonałe. Powiedziałem mu, co myślę, a on, co oddaję z szacunkiem, był zaskakująco zainteresowany. Kiedy skończyliśmy z Davidem, odważyłem się poprosić go, by zagrał kilka etiud, z którymi sobie nie mogłem poradzić i powiedziałem mu o swych wątpliwościach, co do moich puzonowych uzdolnień. Myślałem, że gamy grane szybko i legato powinny brzmieć tak samo, jak na puzonie wentylowym, ale stało się jasne, że Weschke, który umiał grać gamy szybko, nie potrafił zagrać ich legato w prawdziwym znaczeniu tego słowa. Tak pozbyłem się zmartwienia, które ciążyło mi od lat. Później, podczas dyskusji o niedoskonałościach puzonu suwakowego, powiedział też, że każdy instrument ma swoje własne cechy i że musimy o tym pamiętać. To, co da się zagrać na fortepianie, może być niewykonalne na harfie i na odwrót, a 8-letnie dziecko potrafi zagrać na fortepianie fragmenty niemożliwe do wykonania na puzonie.

Kilka interesujących wiadomości o karierze Paula Weschke:
Grał głównie na puzonie B, jako muzyk opery i występując solo. Na puzonie C wykonywał opery w kluczu altowym, takie jak Lohengrin Wagnera, używając tego samego ustnika. Na puzonie Es grał w operach dawnych, takich jak Czarodziejski Flet Mozarta, ale ciągle na tym samym ustniku. Faktycznie potrafił zagrać b2 (w kluczu tenorowym nad piątą dodaną górną); ćwiczył codziennie 4 do 5 godzin Umiał grać bez kwartwentyla pełnym i znakomitym brzmieniem wszystkie dźwięki z rejestru kwartwentylowego (tzw. „dźwięki wymuszone”). W takich operach jak Otello czy Falstaff etc. nie grał trudnych fragmentów przeznaczonych na puzon wentylowy. W swym graniu solowym był bardzo ekspresyjny, stosując dużo vibrato. W czasach Davida tradycyjnie nie używano vibrato w ogóle. Według Antona Hansena w Paulu Weschke było więcej showmana, niż klasycznego muzyka. Weschke opanował wielodźwięki (multifony), w sposób opisany w Ćwiczeniach Technicznych Roberta Müllera.

Materiały fotograficzne zamieszczone dalej pochodzą z kolekcji Pera Gade.
Paul Weschke z własnym modelem puzonu „Model professor Paul Weschke". No. 21.” z warsztatu Edwarda Kruspe:




Paul Weschke wśród kilku uczniów z orkiestry woskowej:

Paul Weschke ze studentami (muzycy klasyczni) w Berlinie, około roku 1936:


Puzon altowy Es Edwarda Kruspe:



Puzon B Ed. Kruspe „Model professor Paul Weschke" No. 21:

Paul Weschke 1936 (na 4 lata przed śmiercią):


Paul Weschke z puzonistą-solistą Antonem Hansenem (Królewska Opera i Balet, Kopenhaga. Dania). Zdjęcie z Berlina, rok 1911 (przed I wojną światową). Weschke na tym zdjęciu ma 44 lata:


Niemiecka orkiestra wojskowa. Początek roku 1900 (przed I wojną
światową), wszystkie instrumenty Kruspe:

Od lewej: Profesor Kurt Putzke, kiedyś Orkiestra NDR w Hamburgu (był uczniem Paula Weschke) razem z profesorem Perem Gade. Hamburg, jesień 1983. Spotkanie starych przyjaciół:

Profesor Kurt Putzke (uczeń Paul Weschke) i profesor Per Gade. Tokio 1972. (Razem z pierwszą żoną Pera Gade, pianistką Masae Iwamoto Gade):

Profesor Kurt Putzke (uczeń Paula Weschke) i profesor Per Gade. Tokio 1972:




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz