Kirk Lundbeck dla czytelników Jay’a Friedmana,
luty 2013r. tłum. Łukasz Michalski
Tlen - bez niego życie przestałoby istnieć. Powietrze, którym
oddychamy, ożywia wszystko
wokół nas; bez
niego zamilkłyby nasze puzony.
Powietrze zapala nasze silniki i
pozwala nam muzykować z naszym ukochanym
instrumentem. Smutne, że tylu spośród nas,
blaszanych dęciaków, używa powietrza nieefektywnie, zmuszając się do zbyt ciężkiej pracy i
otrzymując rezultaty dewastujące jakość emitowanego dźwięku. Celem tego artykułu
jest pomoc nam wszystkim
w rozwijaniu uzdolnień w kierunku
bardziej skutecznego wykorzystania
powietrza do zapalania naszych silników.
Po pierwsze, musimy obejrzeć
nasz wlot powietrza. Jesteśmy nauczeni, by obniżyć
przeponę i najpierw napełnić
dno naszych płuc, a potem wypełniać płuca ku
górze. Zamiast krótkich
i płytkich oddechów,
brać jeden długi i głęboki. Wszystko to prawda,
ale u wielu moich uczniów spotkałem się z błędnym rozumieniem
tego procesu. Sporo grających bierze
głębokie oddechy, a potem trzyma ściśnięte mięśnie brzucha podczas grania.
Pomyśl o swych płucach, jak o szklance.
Kiedy nalewasz do niej ulubiony napój, to szklanka napełnia się od dna do
góry. Ale kiedy pijesz (bez słomki!),
napoju ubywa od góry.
Nie możesz wysłać
powietrza w instrument
z dna swoich płuc. Wysyłaj
więc powietrze z dużo wyższego poziomu.
Każę moim studentom spróbować wysłać
powietrze z mostka
(sternum).
Odpręży to mięśnie
brzucha,; szybciej i z mniejszym
napięciem skupi powietrze od szczytów płuc. Energia i tlen zużyte na zaciskanie
mięśni zabierają powietrze z instrumentu. Mięśnie potrzebują tlenu by się kurczyć
i rozszerzać.
Zaciskanie mięśnia, który bezpośrednio nie wiąże się z graniem
na instrumencie, szkodzi
jakości dźwięku. Nie chodzi tu tylko o mięśnie brzucha, ale też o lewą rękę trzymającą instrument, prawą rękę, poruszającą suwakiem i mięśnie, które podtrzymują
głowę, szyję i ramiona. Spotkałem
studentów, którzy tak mocno ściskali instrument lewą ręką i
ramieniem, że
mieli białe kostki palców. To właśnie
jest zbyteczna i ciężka
praca. W całej mojej puzonowej
praktyce nie widziałem instrumentu
wylatującego z rąk muzyka i spadającego na ziemię. Odpręż się! Weź głęboki,
wstępny oddech i rozluźnij wszystkie napięcia w mięśniach
niebiorących udziału
w graniu. Aby
wyemitować lepszy dźwięk, skorzystaj z powietrza, którego
udało Ci się nie zmarnować.
Jeśli umiesz już rozluźniać się przy graniu, to musisz później wysłać
swój„gaz" w instrument. Nauczono nas
skupiać powietrze w otworze
ustnika i poprzez
jego kielich wysyłać do instrumentu. I tak jest dobrze. Podparty, zogniskowany
i stały strumień powietrza wytworzy czyściejszy atak,
gładsze legato i
wyraźniejszy dźwięk. Jednakże
wielu grających, których słuchałem i z którymi pracowałem, zapominało, że skupienie nie kończy się od razu na wejściu do
instrumentu. Przez chwilę naprawdę o tym
pomyśl. Zwracasz
uwagę na powietrze, które już weszło do
instrumentu? Grający często zapominają, że powietrze płynie nieprzerwanie; wtedy
początek dźwięku brzmi nosowo
i mamy wiele złamanych
łuków legato. Później sztywne ciało łapie powietrze, by
odprężyć się po pierwszym ataku, a wtedy
dźwięk się poprawia. Nie czekaj na
lepszą barwę w czasie trwania dźwięku, zaczynaj dobrze od
razu! Taki sposób stosuję
w przypadku wielu moich
uczniów; okazał się bardzo skuteczny, przynosząc ogólną poprawę
jakości dźwięku, techniki i ataku.
Naucz się wydychać powietrze całkowicie przez instrument. Większość nas stale ćwiczy
w tym samym pomieszczeniu.
Znajdź sobie przedmiot oddalony o jakieś
2-3 metry i wyceluj instrumentem w tym kierunku. Niech będzie to coś nowego
w tym pokoju, coś, czego
tam zwykle nie ma. Może
psia zabawka, lalka córki, szczotka do włosów współmałżonka-
jakiś widok, do którego nie
jesteś przyzwyczajony, coś, co
łatwo zauważysz i skupisz się na tym. Jeśli będzie to coś dobrze Ci znanego, to zapomnisz o tym zbyt szybko. Jak już znajdziesz
swój nowy punkt skupienia,
weź powolny, głęboki oddech, rozluźnij te mięśnie, których nie
będziesz używał
do grania i rozpocznij swoją zwykłą rozgrzewkę,
ekspediując powietrze przez instrument w kierunku tego nowego
punktu. Graj w ten sposób przez cała
sesję ćwiczenia. Prawie natychmiast zauważysz
zmianę. Będzie Ci łatwiej
grać, dźwięki staną
się wyraźniejsze a Twe brzmienie będzie pełniejsze w całym
rejestrze.
Teraz już wiesz,
gdzie powinien iść Twój „gaz" I jeszcze na koniec: wielu wykładowców zaleca słuchanie wspaniałych wykonawców,
grających na naszych instrumentach. Bezwzględnie tak, powinieneś
słuchać. Pójdźmy nawet kawałek dalej. Zacznij przyglądać się ich graniu. Dźwięk znakomitych
muzyków nie tylko brzmi łatwo, ale ich granie również wygląda na
łatwe. Jeśli przyjrzysz się uważnie, zauważysz, że oni nie marnują
energii, działają jak bardzo efektywne
silniki. Używaj „gazu" właściwie i słuchaj pomruku swego silnika!
Pamiętaj, liczba okazji, przy których będziesz mógł grać na swym instrumencie, jest
określona. Wykorzystaj najlepiej
każdą sposobność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz