środa, 1 kwietnia 2015

07. Ćwiczyć ćwiczyć ćwiczyć

Jay Friedman Reflections 09/09/2007, tłum. Łukasz Michalski

Gdy tylko minęły najgorsze upały i rozpoczęła się pora deszczowa, rozpocząłem rozmyślania nad różnymi sposobami i środkami doskonalenia instrumentalistów. Uważam, ze wiele osób popełnia błąd myśląc, że cały czas który poświęcają grze na instrumencie jest ćwiczeniem. Jeśli miałeś dziś wyćwiczyć konkretną partię materiału w określonym czasie a pod koniec grania grasz dokładnie tak samo jak na początku to myślę, że zmarnowałeś swój czas chyba, że od początku grałeś doskonale.

Lata cała mawiałem uczniom niezliczoną ilość razy: “Chciałbym, byś raczej zagrał dwa takty perfekcyjnie, niż przegrał cały zeszyt tak, jak zawsze grasz.” Powtarzanie jest dobre tylko wówczas, gdy udoskonala Twój warsztat. Przegrywanie, z tymi samymi co zawsze błędami, jest nie tylko marnotrawieniem czasu ale tak na prawdę przyucza Cię do czerpania satysfakcji ze status quo, czyli zadowolenia z Twych aktualnych nieumiejętności.

Chcę byś zaczął myśleć o swej ćwiczeniówce jako o laboratorium badawczo-rozwojowym, gdzie próbujesz nowych doświadczeń i sposobów oraz utrwalasz to, co już osiągnąłeś. Zamiast bezmyślnie i bezcelowo odgrywać godziny, postaw każdej sesji ćwiczenia konkretny cel. Ćwicząc, możesz dążyć do wielu różnych celów . Może to być sesja utrwalająca poziom, jaki osiągnąłeś. To zwykle zdarza się, gdy jesteśmy ograniczeni czasem, jednakże nie powinno się to nigdy stać codzienną zasadą. Celem może być też przygotowanie przesłuchania, gdy bazujesz na poziomie już osiągniętym, dodając podstawowe ćwiczenia. Nie udoskonali to podstaw Twej gry, ponieważ nie będziesz mógł zabrać się za sprawy zasadnicze. Będziesz musiał koncentrować się na problemach wykonywanych utworów, wymagających bezbłędnej gry w różnych stylach. Jeśli masz do przygotowania recital nie będzie to szło w parze z jednoczesnym podnoszeniem ogólnego poziomu Twej gry. Ucząc się repertuaru, raczej nie będziesz nabywał nowych umiejętności, tylko korzystał z już posiadanych.

Jedyną drogą do podniesienia swych podstawowych, bazowych, umiejętności jest wyizolowanie ich na najniższym, najprostszym poziomie. Jedno z najcenniejszych ćwiczeń, jakie kiedykolwiek wykonywałem można by chyba sklasyfikować jako „główkowanie” Na przykład: brałem dwa dźwięki legato: gis (na 4 polu) z h (o tercję wyżej) i spędzałem 10 minut badając jak bardzo gładkie legato potrafię zagrać. Próbowałem wielu różnych prędkości suwaka czy powietrza, aż udało mi się znaleźć legato absolutnie najlepsze możliwe, może takie, jakiego nikt, (nawet ja!), do tej pory nie słyszał. Ale ono już wcześniej było w mej głowie, a jeśli nie- to usłyszałem je wśród wielu wykonanych doświadczeń i powiedziałem sobie: „To jest właśnie to!” Potem spędziłem dużo czasu dopracowując tylko ten łuk, zanim zdecydowałem się użyć go w muzycznym kontekście. Tak samo dochodziłem do innych spraw, takich jak artykulacja, vibrato, podwójne czy potrójne staccato etc.

Są sprawy, które możesz osiągnąć tylko poprzez poświęcenie im odpowiedniej ilości czasu. Weźmy na przykład wysoki rejestr. Jeśli chcesz dobrze grać górę, po prostu spędź dużo czasu grając wysoko. Ma to również zastosowanie do grania niskich dźwięków. Owe stwierdzenia prowadzą do najważniejszej myśli tego artykułu: Twoja ćwiczeniówka to Twoje laboratorium. Odnosisz tam sukcesy i ponosisz klęski. Niepowodzenia są tak samo ważne jak Twe sukcesy, gdyż pokazują jak przebiega postęp.

Gdy zaczynasz pracę nad wysokimi lub niskimi dźwiękami, w zakresie którego do tej pory normalnie nie używałeś, brzmisz początkowo brzydko ale po to właśnie jest ćwiczeniówka. Jeśli odkrywasz nowe horyzonty rób to w prywatności Twego laboratorium, nie publicznie. Kiedy ćwiczę głośne granie (nie lubię, ale to konieczne) robię to sam w ćwiczeniówce. Przekraczam wówczas poziom głośności stosowny do wykonania. Nie chciałbym, by ktokolwiek wówczas mnie słyszał, ale właśnie wtedy próbuję udoskonalić me umiejętności w tej dziedzinie; robię to w mym laboratorium, nie publicznie.

Wiele razy zdarzało mi się pytać kogoś, kto zagrał coś dla mnie: „Czy właśnie tak chciałbyś brzmieć?” Zwykle w odpowiedzi słyszałem: “Nie”. Wtedy mówiłem: ”Powinieneś coś z tym zrobić”. Potem sprowadzaliśmy problem do najprostszego poziomu.

Studenci zawsze chcą rwać się do przodu, miast poświęcić odpowiednio dużo czasu na szczegółowe problemy. Zawsze ich powstrzymuję, chcę by znaleźli pełną odpowiedź w tak ważnej kwestii, jaką jest rozpoczęcie kształtowania w nas tego nowego muzyka, którego próbujemy utworzyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz