niedziela, 5 kwietnia 2015

03. No właśnie!



Jay Friedman Reflections 05.02.2008, tłum. Łukasz Michalski

Panie i Panowie, czas raz jeszcze przypomnieć o stosowaniu językowego legato w łukowaniu na puzonie. Zbyt często słyszę grających, którzy, dla uniknięcia glissanda w legato, stosują coś, co nazywam potrójnym przekleństwem:
1. Twardą artykulację językiem w legato
Trzy tak połączone czynniki dają w efekcie paskudne, twarde, dość anemicznie brzmiące legato a co najważniejsze, powoduje znaczną utratę  brzmienia, którego szukamy jak kielicha  Świętego Grala[1]

Ha, czas by ruszyć głową, skończyć granie ze złymi nałogami i przymierzyć się do stwierdzenia, że nie chcesz grać tak jak wszyscy. Oznacza to podjęcie świadomej decyzji o tym, jak chciałbyś brzmieć grając legato. Muszę tu poczynić bardzo ważną uwagę- legato językowe odkryto czy wymyślono, jak wolisz, po to by nie utracić ciągłości między dźwiękami, która to ciągłość jest definicją legato. Tak jak mówiłem już wcześniej, podziwiam starą europejską metodę bardzo niewielkiego, czy też bez językowego łukowania w legato łukowanym[2], przy niewielkim wstrzymywaniu powietrza, tylko takim, ile trzeba dla uniknięcia glissanda. Było to przemyślane usiłowanie nie nadużywania języka, by zmiękczyć ilość dźwięku pomiędzy nutami. Taki sposób, choć słuszny w zamierzeniu, powodował znaczącą utratę brzmienia frazy.

Korzystniejszy sposób używania legato językowego w legato łukowanym[3] i dlaczego, według mnie go wynaleziono, wiąże się ze zdolnością do utrzymania całkowicie jednostajnego, niezachwianego strumienia powietrza między dźwiękami, W efekcie pozwala to uzyskać dużo więcej dźwięku w legowanych frazach, jak również większy dźwięk w ogóle, dzięki stałemu, naturalnemu przepływowi powietrza.

Jest to niezwykle ważne, wprost brak słów, by to jeszcze bardziej podkreślić. Pracowałem z ludźmi, którzy mieli problemy z uzyskaniem wielkiego dźwięku i właśnie skupienie się na tym jednym aspekcie spowodowało olbrzymią poprawę jakości dźwięku w ogóle. Dobrą sprawą w kwestii stosowania legato językowego jest ilość umożliwiających je opcji. Zróżnicowanie od bardzo małego języka w górnym rejestrze gdzie alikwoty są tak blisko skupione i co wymaga bardzo delikatnych uderzeń języka, do znacznie bardziej wyraźnych uderzeń w rejestrze zapisanym na pięciolinii w kluczu basowym. Tak, jak nie gramy stale tą samą dynamiką ani zawsze w tym samym stylu, tak też stosowanie języka w legato należy dobierać w zależności od rejestru i pożądanego rodzaju łukowania. Legato zastosowane w delikatnym przebiegu solowym może okazać się  niestosowne w głośnym fragmencie orkiestrowym. Najważniejsze, by używanie języka w legato pozwoliło grającemu zachować absolutnie stały przepływ powietrza między dźwiękami, co da wielki dźwięk i wspaniałe łuki! (Tak się stanie, jeśli suwak nie będzie szarpany do następnej pozycji i przez to nie przerwie strumienia powietrza.)

Tak przy okazji- stosuję językowane legato tylko łukowanym legato, a nie w legato naturalnym[4].

Spróbuj tak: weź gis na 4. polu i gładko zaleguj, bez języka, z h nad liniami w kluczu basowym. Spróbuj dąć w czasie łuku, jakby pchając dźwięk powietrzem i suwakiem do następnej nuty. Powietrze i suwak mają się przesuwać gładko i płynnie razem, jakby były sklejone. Zrób to raz jeszcze i znowu, aż uzyskasz brzmienie pomiędzy nutami takie samo, jak na łączonych nutach i nie da się usłyszeć kiedy wysokości nut się zmieniają. To co próbujesz zrobić to przechodzenie w poprzek alikwotów tak wolno, jak to tylko możliwe. Dzieje się to przy bardzo stabilnym strumieniu powietrza, gdy powietrze i suwak przesuwają się idealnie razem.

Gdy już Twój dźwięk przepływa z jednej wysokości w drugą nieprzerwany w żaden sposób wówczas spróbuj odtworzyć to samo brzmienie w łuku legatowym, od es na pięciolinii do f. Osiągnij brzmienie luku legatowego identyczne z brzmieniem legato naturalnego, które właśnie zagrałeś, używając tylko tyle języka ile trzeba i przesuwając suwak tak, jakby był sklejony ze strumieniem powietrza.

Spróbuj użyć języka wpół drogi, około 2.pozycji, jako że w tym momencie podobna ilość dźwięku jest po obu stronach łuku, tak jak działoby się to w przypadku legato naturalnego.

Niezależnie od długości przesunięcia suwakiem utrzymuję zawsze pewną ilość dźwięku płynącego między łączonymi nutami. NIECH CI SIĘ NIE ZDAJE, ZE ZŁAPAŁEŚ PANA BOGA ZA NOGI!

Ćwicząc, łatwo osiągniesz w legato glissandowym gładkość legato naturalnego, możesz w końcu dojść do wniosku, że twoje legato glissandowe może być nawet gładsze niż naturalne- teraz możesz zacząć poprawiać jakość legato naturalnego, by osiągnąć gładkość glissandowego! Po drodze zaczniesz zauważać, ze Twój dźwięk ogólnie stał się bardziej brzmiący, czystszy i jednocześnie wyraźniejszy, ale tylko wówczas, gdy powietrze i suwak poruszają się razem, jakby były sklejone przy pomocy super-glue. Brak mi słów, by to jeszcze bardziej podkreślić. Za każdym razem, gdy dźwięk i suwak rozdzielą się, Twój dźwięk będzie się nadawał na śmietnik!

Chcesz wiedzieć jakim dźwiękiem powinieneś grać zawsze? Stań porządnie wyprostowany, weź duży oddech i  przymierz się do d nad pięciolinią w kluczu basowym. Zacznij energiczną artykulacją typu wielki bell- tone, atakując energicznie a jednocześnie zaokrąglając dźwięk na kształt dzwonów kościelnych, w dynamice forte. Natychmiast po rozpoczęciu dźwięku całkiem się rozluźnij i pozwól, by płuca uwolniły powietrze w długim, naturalnym diminuendo, aż do końca tego wydechu. Klatką piersiowa rozpręży się naturalnie, a płuca opróżnią. Po wyartykułowaniu dźwięku typu bell- tone nie ma potrzeby podtrzymywania go używając mięśni ciała, możesz więc pozostać całkiem rozluźniony, dozwalając naturalnej elastyczności płuc opróżnić powietrze w długim, równomiernym diminuendo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz