piątek, 10 kwietnia 2015

04. Dęciaki nie płaczą - Burn, Baby, Burn

Jay Friedman Reflections 10.05.2007, tłum. Łukasz Michalski

Około 30 kilometra maratończyk czuje, że wyrosła przed nim ściana, której nie da się pokonać. Oddycha z trudem, serce mu wali, a mięśnie nóg i klatki piersiowej płoną żywym ogniem. Przez następny kilometr czuje, że już nie da rady, ale biegnie dalej. Wkrótce płomień w mięśniach przygasa, oddech się normuje a serce przestaje tłuc się w piersiach. Czuje, że wstąpiły w niego nowe siły.

Kobieta na zajęciach aerobiku ciężko pracuje, by utrzymać sylwetkę. Wykonuje polecenia instruktora tak długo, jak może wytrzymać, ale przeciągające się ćwiczenie powoduje piekący ból łydek; palą mięśnie ramion, jest wyczerpana i cała para z niej uchodzi. Przerywa, odpoczywa kilka minut, wypija nieco wody i znowu rozpoczyna to samo ćwiczenie. Tym razem idzie już łatwiej.

Możemy się z tym zgadzać lub nie, ale granie na puzonie jest rodzajem ćwiczenia gimnastycznego. By kształtować odporność i kondycję wymaga kontrolowanego napinania i rozluźniania mięśni oraz właściwego oddychania. Niczym się to nie różni od dźwigania ciężarów, czy prób wysiłkowych na bieżni. Jeśli ktoś chce budować mięśnie w fitness center, dowie się od instruktora, że trzeba ćwiczyć z małym ciężarkiem, powtarzając ćwiczenie wielokrotnie. To właśnie kształtuje mięśnie, nie zaś duży ciężar.

Czy, jako puzoniści, nie powinniśmy rozważyć tej samej techniki do kształtowania odpowiadających za dźwięk mięśni w ustach i twarzy?

Kształtując odporność i kondycję w naszym graniu musimy zważyć, że to jeden z najważniejszych aspektów naszego ćwiczenia. Musimy nauczyć się pomniejszać zmęczenie. By to osiągnąć trzeba zrozumieć dlaczego mięśnie się męczą.

Zmęczenie określa się jako obniżenie zdolności napięcia mięśnia spowodowane powtarzaną stymulacją. Zmęczenie jednostki ruchowej (grupy włókien unerwionych przez jeden neuron ruchowy) może być spowodowane przez wiele czynników. Każdy z nich zależy od specyficznych wymagań ćwiczenia, które go powoduje. Te czynniki mogą wzajemnie oddziaływać w sposób, który ostatecznie powoduje kurczenie lub pobudzenie mięśnia, albo oba te zjawiska razem. Zmęczenie powstaje, jeśli łańcuch zdarzeń jest przerywany między centralnym układem nerwowym i włóknami mięśniowymi. Na przykład- znacząca obniżenie zawartości glikogenu w aktywnych włóknach mięśniowych zależy od zmęczenia podczas długotrwałego niezbyt forsownego ćwiczenia. Owo „zmęczenie mechanizmu odżywiania” powstaje, kiedy organizm dostaje zbyt mało tlenu by wytworzyć energię w drodze przemiany metabolicznej.

Mówiąc tak po prostu- używanie zbyt małej ilości powietrza podczas gry na puzonie wpływa nie tylko na jakość dźwięku, ale obniżą zdolność skurczową mięśni, co w rezultacie obniża też odporność i wytrzymałość. Zatem podparcie powietrzem daje Ci nie tylko lepszy dźwięk, ale wspiera zasilanie wzmagającym wytrzymałość glikogenem tych mięśni, których używasz grając na instrumencie.

Chcę oczywiście stwierdzić, że granie na puzonie to długotrwałe, umiarkowane ćwiczenie. Może niekoniecznie rozumiane jako kierat, czy próby wysiłkowe na bieżni, ale wszyscy miewamy poczucie „palących” mięśni ust. By grać z większą odpornością i wytrzymałością musimy te mięśnie „wytrenować”. Oto jak:
Weź etiudę Arbana, Kopprascha, czy z innego zbioru- taką, która nie jest zbyt trudna technicznie i mieści się w średnim rejestrze Twego instrumentu. Upewnij się, że to ćwiczenie możesz zagrać i to zagrać dobrze. Zmniejszysz poczucie nużącej monotonii, jeśli będzie to etiuda, którą zagrasz z przyjemnością.

Zagraj to raz i jeszcze raz, i znowu dokładnie, aż zaczniesz czuć owo „pieczenie”. Zagraj ćwiczenie do końca i zrób krótką, 5 minutową przerwę. Odłóż instrument, napij się wody, zrób cokolwiek. Tylko nie graj teraz, dopiero po przerwie! Potem graj dalej w ten sam sposób, aż znowu poczujesz „pieczenie”. Zrób przerwę i powtórz to samo po raz trzeci. Będzie to tak, jakbyś wielokrotnie podnosił sztangę z minimalnym obciążeniem.
W tak powtarzanym ćwiczeniu pracują Twe mięśnie odpowiadające za artykulację: mięśnie ust, języka, twarzy i gardła.

W ten sam sposób ćwicz etiudy na legato, na przykład ze zbioru Rochut’a lub Edwards’a. Znowu - wybierz coś w niezbyt wymagającego zarówno co do rejestru jak i techniki. Graj to raz, jeszcze i znowu - aż poczujesz „pieczenie”. Rób tak trzy razy, za każdym razem z 5 minutową przerwą. Teraz będą pracować mięśnie odpowiadające za legato - kącików ust, twarzy i gardła.

Do różnych rodzajów grania używamy różnych grup mięśni. Wszystkie te grupy mięśni powinny pracować tak, by dało się wykorzystać całą ich siłę i wszystkie możliwości. Ćwicząc, myśl o każdej grupie mięśni z osobna, jak ciężarowiec na treningu, kształtuj dźwięk przy pomocy mięśni używanych do grania, budując lepszą odporność, większą wytrzymałość, wszystko po to by stać się lepszym muzykiem.

Pamiętaj, że masz tylko określoną liczbę możliwości grania na instrumencie, staraj się zawsze grać możliwie najlepiej!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz