Jay Friedman 10/04/2013, tłum. Łukasz Michalski
Chyba nic nas bardziej nie wkurza, niż kompletna cisza po wysunięciu suwaka do właściwej pozycji! Zwykle tak bywa we fragmentach legato, ale właściwie
może zdarzyć się zawsze.
Dlaczego? Ponieważ suwak porusza się niezależnie od powietrza. Kiedy zdarzy się, że suwak przyjedzie do pozycji a grającemu zabraknie akurat powietrza, by wprawić w drganie
wargi, to nic się nie stanie,
nic nie zagra. Dzieje się tak z powodu przesądu dzisiejszych puzonistów, że to suwak wytwarza
dźwięk. Jak większość przesądów, jest on oparty wyłącznie
na wierze, a nie na faktach.
Jest takie stare chińskie
przysłowie: „Im więcej wiesz, tym mniej musisz
brać na wiarę". Święta prawda. To z
powietrza powstaje dźwięk, nie z suwaka.
Nie ma znaczenia, jak mocno szarpniesz suwakiem: jeśli nie ma przy tym (albo lepiej przed tym!) powietrza, to
nic z tego nie będzie.
Więc jak poradzić sobie z większością tych frustrujących gaf? PRZYSPAWAJ STRUMIEŃ POWIETRZA DO SUWAKA! Zaczynając wysuwać suwak, zamontuj na nim króciutki hak i zaczep tam strumień
powietrza. Kiedy suwak się przesunie, powietrze przesunie się razem z nim. Suwak nie może przesuwać się bez powietrza. Gdy przyciągasz suwak do siebie, użyj go jak koszyka,
zbierając do niego najmniejsze drobiny dźwięku, by nic nie zostało
na zewnątrz. Jeśli to jest łuk legatowy-
odpowiednio zastosuj język, dokładnie w środku skoku, a nie, kiedy suwak osiągnie dźwięk końcowy. Chcemy otrzymać jednakową ilość legato po obu stronach łuku, a to oznacza,
że zmiana alikwotów powinna wydarzyć
się w pół drogi między nutami. Gdy mamy legato naturalne (np. w tej samej pozycji), w którym nie ma potrzeby
używania języka, powietrze musi dojść do drugiego
dźwięku PRZED suwakiem, by zmiana alikwotów
nastąpiła w połowie
drogi. Weźmy na przykład połączenie f1 (oktawę wyższe od f klucza
basowego) z fis1 w podwyższonej III pozycji. Jeśli powietrze i zadęcie
zadziałają odpowiednio i zagrają
fis zanim suwak osiągnie podwyższoną III pozycję, to zmiana alikwotów wydarzy się w samym środku
tego skoku. Co więcej,
żadnym innym sposobem nie osiągniemy dobrego brzmienia dźwięku, do którego dążymy, ponieważ powietrze będzie tam przed suwakiem
i dzięki temu osiągniemy efekt gładkiego łuku. Powietrze przychodzące wcześniej zapewni brzmienie dźwięku, powietrze spóźnione zapewni brak brzmienia; nie próbuj więc naprawiać tej dziury przez szybsze szarpnięcie suwakiem, bo to tylko sprawę pogorszy. Tylko wtedy, gdy powietrze i suwak stworzą szczęśliwy związek (będą zespawane) nie tylko dziury nie zdarzą się więcej,
ale i poprawisz jakość dźwięku, wzmocnisz wybrzmienie dzięki dęciu w łuk, a nie wokół niego. Użycie języka w łukach legatowych (np. tercja g-b od IV do I pozycji) pozwala nam dąć w czasie trwania
łuku legatowego
(pomiędzy dźwiękami),
co zwiększa brzmienie i
donośność.
Producent plastikowych puzonów tenorowych Pbone przedstawił ich mniejszą wersję w stroju Es. Niestety
Ci, którzy rozczarowali się wersją
tenorową, na wersji altowej zawiodą się jeszcze
bardziej. Przede wszystkim menzura wewnętrzna instrumentu jest, jak na puzon altowy,
zbyt duża. Wydaje się, że (chyba z oszczędności) pozostawiono ten sam rozmiar dźwięcznika,
co w dużym puzonie. Powoduje to znaczne rozproszenie dźwięku; potrzebny jest bardzo mały ustnik,
by dźwięk skoncentrować. Ponieważ odległości między alikwotami są duże, trzeba koniecznie próbować zawyżać każdą nutę, by otrzymać
zogniskowany, brzmiący dźwięk. Mniejsza menzura mogłaby ogromnie poprawić brzmienie instrumentu. Teraz jest ono bardzo
“zapowietrzone”, zapewne również z powodu plastikowej konstrukcji.
Przy dzisiejszej technologii formowania
dobranie właściwego rozmiaru puzonu z tworzywa
sztucznego (z uwzględnieniem charakterystyki przepływu powietrza w plastiku)
nie jest chyba bardzo trudne. Ktoś powinien wyprodukować kilka zróżnicowanych jakościowo wersji takich instrumentów; wydaje
się, że rynek
czeka na niedrogie puzony dla początkujących.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz