piątek, 7 sierpnia 2015

Efekt Mozarta



Większość ludzi bez zastanowienia potwierdzi fakt, że muzyka ma wpływ na samopoczucie, emocje, czy stan napięcia – odprężenia. Czujemy również, że muzyka może wprawić nas w doskonały nastrój, zrelaksować, albo wręcz odwrotnie – zmęczyć, czy nawet poirytować. Od tego właśnie odczucia wyszli naukowcy, którzy rozpoczęli badania nad wpływem muzyki na człowieka.

Badania takie rozpoczął w latach 50-tych XX wieku we Francji znany otolaryngolog prof. Alfred Tomatis, który wykorzystywał muzykę do pracy z dziećmi z zaburzeniami mowy i komunikacji. Badacz ten wykazał, że ucho jest organem nie tylko do słyszenia i słuchania, a przede wszystkim organem, który naładowuje korę mózgową energią elektryczną. Owo dynamizowanie kory mózgowej poprzez dźwięki niesie za sobą wiele niezwykle pozytywnych dla człowieka aspektów jak poprawa koncentracji uwagi, wzrost kreatywności, poprawa zapamiętywania, ułatwienie nauki czytania i pisania, podwyższenie motywacji, opóźnienie objawów zmęczenia, harmonizowanie napięcia mięśniowego, poprawę koordynacji ruchowej,  czy nie popadanie w depresję.

W pracy swojej Tomatis sprawdzał oddziaływanie muzyki wielu różnych kompozytorów, ale okazało się, iż muzyką, która najlepiej stymuluje mózg są utwory Mozarta i chorał gregoriański.

W latach 90-tych wyniki jego pracy były już wykorzystywane w setkach ośrodków terapeutycznych na całym świecie, a muzykoterapia stawała się coraz popularniejsza. Muzykę Mozarta zaczęto wykorzystywać do walki z takimi chorobami jak epilepsja, autyzm, dysleksja, zaburzenia emocjonalne, nadpobudliwość psychoruchowa (ADD i ADHD) i wieloma innymi. Na oddziałach szpitalnych, w których przez 15 minut dziennie puszczano muzykę relaksacyjną odnotowywano zmniejszone zapotrzebowanie pacjentów na środki znieczulające i uspokajające. Stwierdzono także, że muzyka oddziaływuje również na człowieka pogrążonego w śpiączce. Nie jest cudownym lekarstwem, ale potrafi stymulować powrót do zdrowia lub łagodzić objawy choroby.

W 1993 r. na Uniwersytecie Kalifornijskim w Irvine tematyką ta zainteresowała się para badaczy: Gordon Shaw i Frances Rauscher. Tym razem jednak rozpoczęto badania w oparciu o grupy studentów, które przed testami na wyobraźnię przestrzenną słuchały różnego typu muzyki. Eksperymenty wykazały, iż najlepszy wpływ na studentów miała muzyka Mozarta, a także Schuberta, czy Mendelssohna, w drugiej kolejności cisza i relaksujące recytacje. Tymaczasem głośna muzyka rockowa miała na ogół szkodliwy wpływ na młode umysły. Od momentu ogłoszenia wyników badań rozgorzała dyskusja, w wyniku której badacze podzielili się na dwa obozy. W pierwszej grupie znajdowali się ci, którzy propagowali słuchanie przez dzieci muzyki klasycznej, aby w ten sposób podnieść inteligencję narodu. Natomiast druga grupa wyśmiewała pomysł twierdząc, że nie ma on żadnego naukowego uzasadnienia. Za sprawą pierwszej grupy w 1998 r. gubernator stanu Georgia – Zell Miller rozpoczął akcję, w której każdemu nowonarodzonemu dziecku ofiarowywano nagrania muzyki klasycznej. Przedstawicielem drugiego obozu był natomiast neurofizjolog John Brauer z Fundacji McDonnella w St. Louis, który w 1999 r. wydał książkę zatytułowaną „Mit pierwszych trzech lat”. Jednak mimo, że wielu badaczy nie potwierdziło wpływu słuchanej muzyki na rozwój człowieka, to jednak wyniki dotychczasowych badań przyczyniły się do podejmowania nowych eksperymentów i obserwacji w oparciu o naukowe metody. Ich wyniki wskazują niezbicie, iż rzeczywiście muzyka pomaga dzieciom w nauce i ich ogólnym rozwoju. Naukowcy odkryli, że muzyka baroku – Vivaldiego, Telemanna, Bacha, a w szczególności części ich utworów w wolnym tempie largo lub andante może podnieść poziom inteligencji, przyspieszyć proces przyswajania wiedzy, powiększać pamięć i uwalniać od stresu. Utwory utrzymane w tempie odpoczywającego serca (60-70 uderzeń na minutę) pozwalają na osiągnięcie stanu alfa, który charakteryzuje się całkowitym relaksem organizmu. Muzyka ponadto uaktywnia prawą półkulę mózgu odpowiedzialną za intuicję i przeżycia estetyczne.

Obecnie największym propagatorem EFEKTU MOZARTA jest Don Campbell (z zakresu muzycznego pobierał lekcje u Nadii Boulanger, był jednym z najmłodszych słuchaczy Amerykańskiego Konserwatorium w Fontainebleau, odbył studia w dziedzinie fizjologii mózgu i psychologicznych relacji między dźwiękiem i funkcją psychiczną). On właśnie nazwał przeobrażające działanie muzyki na zdrowie i dobre samopoczucie „Efektem Mozarta”. W swojej książce pod tym właśnie tytułem wykłada, że metoda ta pozwala redukować stres, depresje, lęki, likwiduje zaburzenia związane ze snem. Campbell w swoich obserwacjach powiązał rodzaj słuchanego utworu z reakcjami zachodzącymi w organizmie człowieka. Wysokie częstotliwości dźwięków są zgodne z rytmem pracy serca, integrują wewnętrzny rytm procesów poznawczych i zewnętrzną aktywność. Aby jednak metoda mogła być skuteczna najpierw bada się jak dana osoba reaguje na muzykę, a następnie dokonuje się właściwego tej osobie doboru utworów. Selekcji dokonuje się ze względu na tonację, tempo, ale także czynniki psychiczne, fizjologiczne i estetyczne.

Utwory Beethovena, Vivaldiego, Straussa harmonizują i integrują rytm pracy serca i mózgu. Muzyka Mozarta ma natomiast szczególny charakter, gdyż potrafi wpływać na układ nerwowy i aktywność sensomotoryczną, poprawia pamięć i koncentrację.

Cóż takiego zawiera muzyka Mozarta, że ma takie właśnie oddziaływanie na człowieka?

Otóż naukowcy są zgodni, iż tymi leczniczymi i stymulującymi warunkami są: jasna, przejrzysta forma, wysoka częstotliwość dźwięków i niezwykła różnorodna wielość form, temp, nastrojów. Przeszło 600 kompozycji tego kompozytora zostało podzielonych na grupy w zależności od efektu, jaki wywołują. Don Campbell opracował zestawienia tych utworów do pracy z dziećmi i tak przykładowo Rondo Eine Kleine Nachtmusik i Allegro moderato z 2 Koncertu skrzypcowego to utwory stymulujące procesy myślowe; Aria Voi che sapete z Wesela Figara, Andante z Casation, Adagio z Grand Partita, Koncert z 9 Serenady to utwory, które relaksują, a do ćwiczeń ruchowych i tańca poleca Arię szampańską z opery Don Giovanni, Rondo alla turca, La Bataille, March No 1. Jego zbiór starannie dobranych utworów opatrzony komentarzem stanowi dziś na całym świecie podstawę metody zwanej „Efektem Mozarta”.

Don Campbell już od lat na całym świecie prowadzi zajęcia propagujące tę metodę. W praktycznej formie przekazuje jak wykorzystać siłę muzyki, uczy stymulować procesy mózgu i słuchu, uczy stosowania ruchu i rytmiki w celu poprawy pamięci, koordynacji i koncentracji.

Trudno w to uwierzyć, ale muzyka oddziaływuje już na dziecko w łonie matki. Proces edukacji muzycznej zaczyna się bardzo wcześnie. Zarodek ludzki już od szóstego tygodnia słyszy bicie serca matki, w szesnastym tygodniu życia płodowego podejmuje pierwsze próby skupiania uwagi na docierających bodźcach dźwiękowych i rozpoczyna ćwiczenie pamięci, a od dwudziestego szóstego tygodnia słyszy rytm i melodię! Zatem już wtedy rodzice mogą wspierać swoje dzieci w procesie uczenia się. Pięciomiesięczne niemowlęta odróżniają zmiany wysokości tonów, a ośmiomiesięczne zapamiętują niektóre melodie – wystarczy tę zdolność jedynie pielęgnować, aby przynosiła coraz lepsze efekty.

Stwierdzono, że muzyka stymuluje rozwój ośrodkowego układu nerwowego, wpływa, nawet gdy śpimy, na układ brzeżny mózgu (działając na narządy wewnętrzne), twór siatkowaty (odpowiedzialny za pracę mięśni), podwzgórze. Japońscy neurolodzy twierdzą, że muzyka słuchana w dzieciństwie ma wpływ na odbieranie bodźców dźwiękowych w ciągu całego życia. Dowiedziono także, że słuchanie muzyki we wczesnych latach życia pomaga budować neuronalne drogi, które mają wpływ na rozwój języka, pamięci i poczucia przestrzeni. Osoby obdarzone tzw. słuchem absolutnym posiadają zwiększoną aktywność lewej półkuli mózgu, która odpowiedzialna jest za wypowiedzi słowne. Być może dlatego osoby słuchające muzyki łatwiej uczą się języków obcych.

Terapeuci polecają wszystkim codzienne słuchanie muzyki, co może ułatwić osiągnięcie równowagi duchowej, zwiększyć zdolność komunikowania się, zmniejszyć poczucie strachu, napięcia i zapobiec depresji. Tym, którzy mają problemy ze słuchaniem muzyki klasycznej poleca się korzystanie z dźwięków natury – śpiewu ptaków, szumu wodospadu, potoku górskiego, fal morskich. One również prowadzą do odprężenia, energetyzacji i harmonizacji organizmu.

Świadomość ludzi związana z dobroczynnym oddziaływaniem muzyki na człowieka niestety nadal jest znikoma. Traktuje się ją w najlepszym przypadku jedynie jako formę rozrywki sięgając nie zawsze po muzykę szlachetną, nie dostrzegając zagrożeń jakie niesie ze sobą słuchanie zbyt głośnej muzyki rockowej lub jeszcze cięższych gatunków (zaburzenia zachowań, nadpobudliwość, lęki, kłopoty z zapamiętywaniem, a nawet obniżenie inteligencji. Hałas powoduje niedosłuch, podwyższenie ciśnienia krwi, niepokój, niepewność). Polska to kraj ludzi niewrażliwych na dobrą muzykę. Polacy rodzą się wprawdzie tak, jak inni ze zdolnością słyszenia. Obecnie wszystkim noworodkom w szpitalach bada się słuch, ale system naszej edukacji muzycznej, a właściwie jego brak, zaprzepaszcza tę szansę daną nam przez naturę.

Źródło: www.epozytowka.pl




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz