środa, 1 lipca 2015

35. Podejście mentalne

Jay Friedman, September 2011, tłum. Łukasz Michalski

„Zmarnować rozum- straszna rzecz" - jak głosi stare amerykańskie porzekadło. Myślę, że szczególnie dotyczy ono grania na instrumencie. To straszne- zmarnieć ćwicząc i odliczając tylko czas, zadowalając się samą muzykalnością i tym samym starym dźwiękiem, co zwykle. Sam nie wiem, ile już razy kazałem ludziom pomyśleć w pewien sposób i właśnie tak zagrać- mając w głowie ów pożądany obraz dźwiękowy- i jak dramatycznie różne było to drugie wykonanie. Weźmy, na przykład, szybkie przejście staccato, które nie brzmi zbyt dobrze. Prawie zawsze sprawdza się uwaga, by grający myślał o dłuższych dźwiękach, ale grał tak samo. W rezultacie dźwięk jest lepszy i bardziej brzmiący w krótkich nutkach. A przy okazji: nawet najkrótszą nutę można ZAWSZE zagrać dobrym dźwiękiem; osiągniemy to emitując brzmiący, nośny dźwięk. Brzmiący dźwięk to, jak rozumiem taki, który jeszcze brzmi mimo, że nuta już się skończyła. Można to osiągnąć produkując brzmienie pełne energii, czyste w podstawie, wydobyte szybkim strumieniem powietrza, który powoduje natychmiastowe odezwanie się dźwięku. Gdybyś chciał się dowiedzieć, jaki właściwie powinien być Twój dźwięk to użyj swego środkowego palca (tego, którym pokazujesz niektórym niegrzecznym ludziom, co o nich myślisz) i pstryknij w brzeg dźwięcznika paznokciem. Słyszysz ten dzwon? Tego dzwonu powinieneś szukać w swym dźwięku. Myślenie o mentalnym obrazie podczas grania to potężny bodziec i może odmienić nasze brzmienie. Przejedź teraz opuszkiem palca po brzegu dźwięczniku. To coś, czego byś nie chciał. Ale chyba odbiegłem od tematu…

Zwracanie bacznej uwagi na to, co dzieje się między nutami w legato poprawi Twój dźwięk i sprawi, że będziesz czuł się znacznie pewniej w nerwowych sytuacjach. Myślenie o piano- gdy grasz głośno i myślenie o forte- gdy grasz cicho sprawi, że będziesz grać znacznie lepszym dźwiękiem.

Podobnie - lepszy rezultat osiągniesz gdy, grając krótkie nuty, pomyślisz o dłuższych dźwiękach a grając długie - o krótkich. Moc umysłu, jeśli tylko zdecydujemy się jej użyć, okazuje się zupełnie nieprawdopodobnym narzędziem. Jedną z najpotężniejszych, doświadczanych przeze mnie, wizualizacji mentalnych jest ta, że podczas grania frazy legato suwak znajduje się w nieustannym ruchu. Właśnie takie wyobrażenie sobie nieprzerwanego ruchu (nawet, jeśli suwak zatrzymuje się na poszczególnych pozycjach)


Chyba można by to ująć tak: „z dużym kijem stąpaj zwinnie”.
powoduje, że zdarza się coś magicznego. Płynie nie tylko suwak, ale i powietrze zaczyna płynąć tak, jak nigdy przedtem. Uzyskujemy dźwięk pełniejszy, krągły i bardziej dźwięczny. To działa zawsze, za każdym razem- gdy kogoś na to namówię. Zamiast skakać z nuty na nutę przemierzamy utwór wielkimi krokami, co powoduje olbrzymią różnicę jakości brzmienia- i to wszystko wyłącznie dzięki własnej wyobraźni. Grając opadające naturalne legato (np. c nad liniami połączone, z g kwartę niżej) tak silnie będziesz wyciągał strumień powietrza suwakiem, jak potężny obraz mentalny potrafisz wytworzyć. Odwrotnie, grając wstępujące legato naturalne (poprzedni przykład w przeciwną stronę) - wyobraź sobie suwak jako kosz, w którym zgromadziłeś wszystkie dźwięki i spokojnie rozmieszczasz je na właściwych miejscach, gdy przyjdzie ich kolej. Osiągniesz niedoścignione legato i brzmienie.

Któregoś znowu dnia myślałem o naszym sprzęcie i pojęciach, które ciągle się zmieniają i zapewne powinny się zmieniać, jeśli chcemy stale się rozwijać. Co do mnie - to przynajmniej w mym własnym wypadku doszedłem do wniosku, że pomysł stosowania możliwie największego dostępnego sprzętu a następnie zrobienia wszystkiego, co w ludzkiej mocy, by dźwięk był mniejszy, czysty i brzmiący jest najlepszą sposobem na podjęcie decyzji, co do rodzaju sprzętu, jaki powinniśmy stosować. Przypuszczam, że można by to też odwrócić: jeśli dysponujesz bardzo małym wyposażeniem to powinieneś starać się grać tak wielkim dźwiękiem, jak to tylko możliwe. Wiele razy powtarzałem:
„z tego instrumentu nie wyciągniesz małego dźwięku, ale na pewno uda Ci się zagrać martwym dźwiękiem". Mówiłem też, że puzoniści powinni sprawiać wrażenie, że grają wielkim dźwiękiem na bardzo małym instrumencie i nigdy na odwrót. To właśnie da się zauważyć w grze lub śpiewie wszystkich wielkich artystów; nigdy nie odnosisz wrażenie, że instrument jest dla nich zbyt duży.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz