niedziela, 26 kwietnia 2015

20. Torpedy pooszły


Jay Friedman Reflections - 06/09/2009, tłum. Łukasz Michalski

Chcę kontynuować me rozważania sprzed miesiąca, kiedy to stwierdziłem, że mogąc przekazać tylko jedną rzecz puzonistom czy też całemu blaszanemu światu, wybrałbym ideę takiego rozpoczynania każdej nuty, by otrzymać piękny dźwięk. Mam tu jeszcze inny sposób wizualizacji tej techniki, którą uważam za najmniej rozumiany i ciągle niewykorzystany aspekt gry na instrumentach dętych blaszanych.

Pamiętasz okręty podwodne z wojennych filmów? Tam ładowano torpedy do wyrzutni a kapitan mówił: “pierwsza- ognia!, druga- ognia!” itd. To całkiem podobne do sposobu, w jaki powinniśmy rozpoczynać dźwięki. Torpedę ładuje się do rurowej wyrzutni, zaś wyrzutnię zamyka specjalna klapa. Następnie pocisk ten jest wyrzucany przez wytworzone ciśnienie gazu, bądź powietrza-, ponieważ torpeda, choć ma swój własny motor, potrzebuje do wystartowania potężnej fali uderzeniowej. Podobnie i my potrzebujemy początkowego napędu by „wystartować” nasz strumień powietrza. Język tu działa jak klapa wyrzutni, by ciśnienie za nim mogło wzrosnąć. Zamykanie ust językiem i wzrost ciśnienia musi dziać się jednocześnie, natychmiast też trzeba je zamienić na wypływający dźwięk. Wydech z płuc to napęd, który niesie pocisk na zamierzoną odległość. Jeśli opuszczająca okręt torpeda nie zostanie wyrzucona wybuchem o wystarczającej sile, może spaść na dno, zanim przejmie napęd jej własny silnik. Łapiesz? Kiedyś dawno nauczyciele mawiali uczniom „dmuchnij tak, tak jakbyś chciał splunąć powietrzem w instrument". Może to naiwne tłumaczenie, ale coś w tym jest.

Wielu ludzi zaleca ćwiczenie ataku w ogóle bez języka, by całkowicie zdać się na siłę powietrza przy rozpoczynaniu dźwięku. To znakomity pomysł- masz zaprzęgnięte do pracy powietrze, które rozpoczyna dźwięk i daje wspaniałą barwę, ale muszę Ci powiedzieć, że mi to nie odpowiada. Powiedziałem, że to dobry pomysł, mający na celu użycie powietrza do rozpoczęcia dźwięku-, więc o co chodzi, cóż w tym złego- nieprawdaż? Możesz mi wierzyć, naprawdę znam się na powietrzu! Problem widzę w tym, że gdy aparat zadęcia nie jest zatkany, to artykulacja (moment startu) przesuwa się z zadęcia w dół, do przepony- a tu zaczyna się problem. Ponieważ nie możemy przesunąć zadęcia ani też wylotu luku torpedy łodzi podwodnej to pozostawienia otwartego  zadęcia podobne jest przedłużaniu wyrzutni torpedy o jakieś 3 metry- a to wymagałoby dziesięciokrotnie większego ciśnienia dla wyrzucenia torpedy. Poza tym, coś jednak musi wypchnąć powietrze a w takim wypadku będą to mięśnie dolnej części tułowia (mięśnie brzucha)- A TO RUJNUJE BRZMIENIE. Znam wielu, którzy rozpoczynają dźwięk z okolic przepony i nie uzyskują dobrej barwy.

Chciałbyś odkryć tajemnicę wspaniałego brzemienia? Wszystko rób powyżej podbródka. Jeżeli uda Ci się utrzymać kształtowanie artykulacji w niewielkiej przestrzeni wewnątrz ust, to wszystko pozostanie rozluźnione.

Widziałeś kiedyś, by szykujący się do startu olimpijczycy pokazywali jak bardzo potrafią naprężyć muskuły? Przeciwnie- potrząsają ramionami i nogami, by pozbyć się wszelkich napięć; nam także przed graniem jest potrzebne coś takiego.

Dobrym ćwiczeniem doskonalącym taka technikę może być wyobrażenie sobie, że parskasz, jakby spluwasz dźwiękiem B kontra tak daleko, jak tylko się da.

Zasadniczo dwa sposoby wykonania tego: pierwszy to ścisnąć dolną część tułowia, podepchnąć przeponą silnie powietrze ku górze i wyrzucić je przez częściowo otwarte zadęcie. Uzyskamy w ten sposób przeforsowany, zniekształcony dźwięk.

Sposób drugi to wziąć duży oddech, pozwolić by płuca naturalną swą prężnością ukształtowały duży strumień powietrza- teraz na moment język zatyka szczelinę pomiędzy górnymi a dolnymi zębami, natychmiast wycofuje się na dno podniebienia i- proszę bardzo!- strzelamy B kontra i to przy całkowicie rozluźnionej, praktycznie niebiorącej w tym udziału przeponie. Otrzymany dźwięk jest czysty, zwarty, mocny w podstawie i bogaty w alikwoty.

Jeśli nauczysz się wyrzucać z siebie szybko powietrze bez użycia mięśni brzucha (dolnej części tułowia), utrzymując wąski, szybki i zwarty strumień powietrza to wydobędziesz dźwięk który opisuję i to przy minimalnym wysiłku. Czas już wyrzucić z puzonowej pedagogiki i pogrzebać raz na zawsze nonsensowną „podstawową zasadę” napiętych mięśni brzucha.

I jeszcze informacja tylko dla Was. Pomyślałem sobie, że chciałbym ujawnić moim czytelnikom jakich instrumentów używam, aby sprostać wymaganiom gry w orkiestrze.
Gram na puzonie altowym Latzsch- model Kuhn z roku 1966 wykonując Mozarta, Beethovena, Schuberta- nawet grając Symfonię C-dur „Wielką”, również Schumanna, Mendelssohna, Brahmsa i oczywiście dzieła Dvoraka. Grając muzykę późnego romantyzmu i Brucknera używam puzonu Kruspe (otwór .547’’) z początku XX wieku.  Do wykonywania impresjonistów biorę puzon Bacha model 8 lub Conna z roku 1927- model “ballroom”, o wąskim otworze .500’’, z dostrojnikiem w suwaku. Używam go również grając Symfonię Fantastyczną. Bolero grywałem zawsze na mym Bachu 42/50, ale teraz stosuję Bacha 16 lub 36, chcąc uzyskać dźwięk w klasycznym stylu francuskim.

Moim podstawowym instrumentem jest nowy bach 42TG50LW. Zwykle używam ustnika Parke 1010-760, który bazuje na ustniku 3G, ale jest zmodyfikowany według mych upodobań. Mój ustnik do puzonu altowego to Bach 6/12 AM. Mam także mniejszy ustnik do puzonu altowego dla nadzwyczaj wysokiego grania, takiego jak w V Beethovena.