Jak chciałbyś
osiągnąć możliwie najlepszy dźwięk na Twym instrumencie? Zamierzam
przedstawić Ci najlepszą analogię, jaką udało mi się
wymyślić, byś mógł uzyskać ów
najważniejszy aspekt gry na instrumencie.
Przypomnij sobie mechanizm starego bilardu, w którym pociągasz sprężynę
a gdy puszczasz- to mocno uderza stalową kulkę,
która leci do przodu i po obiegnięciu całości wpada (jeśli masz szczęście!) w odpowiedni otwór, przynosząc Ci
mnóstwo punktów. No dobra, chyba
nie umiem znaleźć lepszego
sposobu by obrazowo przedstawić sposób
rozpoczynania znakomitego dźwięku,
prawdziwie najpiękniejszego dźwięku
blaszanego instrumentu.
Wyobraź sobie pociąganie
sprężyny jako branie głębokiego oddechu, zaś płuca- jako sprężynę, która chciałaby gwałtownie się
rozprężyć. Teraz wyobraź sobie, że język działa jak ten kawałek metalu na końcu sprężyny uderzającej kulkę i wprawiającej ją w ruch-, choć w
rzeczywistości w ruch wprawiamy powietrze. Język
tylko zamyka ujście zadęcia, by dało się osiągnąć odpowiednie
ciśnienie, zdolne z odpowiednią energią posłać kulkę
na wyprawę wokół stołu bilardowego.
Grając musisz wydmuchnąć kulkę
tak, by obiegła całą planszę,
dookoła; jeśli dostarczysz zbyt mało powietrza w momencie startu kulki,
to uderzenie będzie słabe a kulka ledwo
stoczy się w najbliższy otwór; taki też będzie
Twój dźwięk.
Ale Ty pewnie nie masz takiego starego bilardu, by zademonstrować ten pomysł?
OK., mam tu coś, co inaczej odwzoruje ten pomysł: weź palec wskazujący i zatknij go za kciuk.
Teraz popychaj palce przeciwko
sobie, magazynując coraz więcej
energii ( w szkole to chyba nazywało
się energią potencjalną?). Teraz pstryknij
wskazującym palcem w brzeg dźwięcznika, tak jakbyś chciał pogonić
do lotu komara. Paznokieć Twego
wskazującego palca powinien zainicjować brzmienie dźwięcznika, I TAK WŁAŚNIE
POWINIENEŚ ROZPOCZYNAĆ KAŻDĄ NUTĘ. Jeśli
jesteś bogaty (jak większość z
nas), możesz ten eksperyment przeprowadzić z kryształowym
szkłem. Zobacz, jak czysty dźwięk
odezwie się, gdy
zastosujesz wystarczająca ilość czystej energii wobec obiektu zdolnego
do drgań, takiego jak choćby słup powietrza. Jeśli porównać to z
rozpoczynaniem dźwięku na instrumencie blaszanym, to gromadzenie energii potencjalnej będzie
związane z czopowaniem zadęcia poprzez koniuszek języka, narastaniem
ciśnienia w ustach, uderzeniem wypływającego
powietrza, które odpycha język
na dół, w głąb ust. Jeśli wykona się to
z wystarczającą energią, to mamy zrobione 90% pracy. Trzeba tylko koniecznie
pozwolić płucom, by opróżniły się dzięki swej własnej
naturalnej elastyczności. Bez popychania. To
pozwoli nam uzyskać najczystszy,
najpiękniejszy dźwięk, jaki tylko
można wydobyć.
Jeśli jesteś wiernym czytelnikiem
tej strony internetowej to wiesz, że poruszyłem tu wiele
tematów- a wszystkie dotyczyły
gry na instrumentach dętych
blaszanych, szczególnie na puzonie. Jednak,
gdybym miał wybrać jeden tylko najważniejszy
temat do rozpowszechnienia w puzonowym czy też blaszanym światku,
byłby to ten pomysł
rozpoczynania dźwięku, który umożliwia wspaniałe brzmienie.
Uwierz, jeśli rozpoczynanie
nuty poprzez wypychanie jej powolnym,
rozmiękłym strumieniem powietrza owocowałoby wspaniałym dźwiękiem, zagrałbym tak- ALE TO JEST NIE DO
ZROBIENIA. Jeśli naprawdę
próbowałbyś to zrobić, wymagałoby
to napięcia talii i
wypchnięcia powietrza
w środku trwania
dźwięku. Takie napięcie
zabija wybrzmienie! Jeśli używasz zadęcia
i jamy ustnej jedynie do wprawienia powietrza w ruch,
to reszta Twego ciała staje się SALĄ KONCERTOWĄ i tworzy brzmiący
rezonans, co w rezultacie
daje właściwie wyemitowany
dźwięk. Więc; brzdęknij w szkło, zagraj dźwięk, brzdęknij
w szkło, zagraj dźwięk, brzdęknij w szkło, zagraj
dźwięk, brzdęknij w szkło...........................