sobota, 9 stycznia 2021

133. Prawidłowa zmiana biegów

Jay Friedman, 8 listopada 2004, tłum. Łukasz Michalski 


Po raz kolejny chcę Wam przekazać dodatkowe uwagi na temat legato. (Mam zamiar to robić aż do chwili, w której zauważę zmianę w powszechnym podejściu puzonistów do tematu legato). Wielu grających nie ma pojęcia, co dzieje się, gdy podczas legato przesuwają suwak z jednej pozycji do drugiej. (Powszechnie stosowany „szarpak” nie jest, według mnie, dopuszczalną formą legato).

To trochę tak, jak przy moim zamachu golfowym. Nie wiem, co się dzieje ze mną od szczytowego punktu zamachu aż do kontaktu z piłką, nic nie pamiętam. Słyszę, że wielu grających robi to samo z suwakiem, próbując uniknąć glissando. Idealna byłaby możliwość stałego śledzenia strumienia powietrza, bez względu na szybkość ruchu suwaka; żeby można było decydować i świadomie kontrolować brzmienie legato. Gdybyś miał popłynąć w rejs wycieczkowy z USA do Europy, to czy, po wejściu na pokład, wziąłbyś pigułkę nasenną, żeby obudzić się dopiero u celu? Oczywiście, nie. Cieszyłbyś się wszystkimi atrakcjami, które oferuje statek. Chcę żebyś to samo zrobił z legato. Pewnie słyszałeś takie stwierdzenie: „już sama podróż tam to już połowa zabawy”?

Ponieważ jestem zwolennikiem możliwie najbardziej płynnego łukowania w całej skali, muszę mieć do dyspozycji różne techniki w różnych rejestrach. Mam taką zasadę - im niższy rejestr, tym więcej języka legatowego i bardziej zdecydowany ruch suwakiem. Nawet na dole chcę uzyskać możliwie najwięcej brzmienia, bez glissandowego rozmazania. Kiedy podchodzę wyżej i alikwoty zbliżają się do siebie, ruchy suwaka stają się płynniejsze i mniej energiczne. Język legatowy też staje się mniej wyraźny. Kiedy dochodzę mniej więcej do F nad liniami i wyżej, suwak płynnie przepływa od nuty do nuty z bardzo niewielkim udziałem języka legatowego. Czujesz, jakby każda nuta została wyciągnięta z następnej; ma to kolosalne znaczenie przy budowaniu dobrego górnego rejestru. To powinno dać się też zastosować do legato w dół (nawet, jeśli musiałbym robić to inaczej) w rejestrze, który nazywam „ziemią niczyją”, czyli pomiędzy niskim B i środkowym F, z którym zwykle mają kłopoty puzoniści tenorowi.

Jeśli chodzi o ziemię niczyją, uważam, że wiele problemów z jakością dźwięku w tym rejestrze wynika z niewystarczającego zaciśnięcia kącików zadęcia, co powoduje, że brzmienie się rozłazi, a strumień powietrza celuje poniżej najkorzystniej brzmiącego środka ustnika. Kąciki zadęcia w tym rejestrze muszą być szczególnie twarde, aby uniknąć zmętnienia i braku wyrazistości barwy i wysokości, co skutkuje utratą brzmienia. Zwykle gram ten rejestr używając ustawień zadęcia nie niższych, niż dla środkowego B. Chciałbym też skupić się na mentalnym omijaniu kielicha ustnika i kierowaniu powietrza prosto w gardziel. Ten zabieg mentalny naprawdę pomaga skoncentrować brzmienie w tych trudnych rejonach. Ja przynajmniej, poczynając od niskiego A, rozluźniam kąciki i obniżam dolną szczękę. U każdego może to być trochę gdzie indziej, więc to tylko wskazówka.

Wielokrotnie, grając nutę taką, jak F nad liniami, za wysoką w 1 pozycji, nieco ją obniżamy. Powszechnym błędem jest niewystarczające podparcie tego dźwięku strumieniem powietrza, co powoduje, że brzmi płasko i matowo. Myślę tu na przykład o końcowej nucie w solo z Requiem Mozarta.

Trzeba pamiętać, że mamy około 300 mięśni twarzy, które mają wpływ na zadęcie. Niewielka jest szansa, że dla konkretnej nuty wszystkie mięśnie zawsze ułożą się tak samo. Dlatego, dla właściwej intonacji, nie wystarczy polegać jedynie na ustawieniu suwaka w tym samym zawsze miejscu. Wszystko zależy od rejestru granego tuż przedtem, oraz napięcia i rozciągnięcia ust przy zbliżaniu się do tej nuty. Dlatego musimy polegać na naszych uszach, a nie tylko przyglądać się ułożeniu suwaka. Jeśli skoczysz z wysokiego dźwięku na niski i ustawisz suwak w miejscu tym samym, co zawsze, to może się zdarzyć, że nuta będzie za wysoka. Tak samo będzie na odwrót. Przy ruchu z dołu do góry dźwięk będzie za niski, nawet przy skoku tak małym, jak spod linii na pięciolinię. Weźmy ostatnie solo z pierwszej części III Symfonii Mahlera, triola półnutowa; po niskim E skok w górę na niskie A, półnuta z całą nutą. Jeśli A nie podwyższymy, to będzie za niskie. Dzieje się tak dlatego, że dla dobrego brzmienia niskiego E rozluźniamy zadęcie. Morał z tego taki: ufajcie uszom, a nie oczom.

Wiedza o właściwym ustawianiu zadęcia dla poszczególnych nut i rejestrów to jedna z najważniejszych spraw koniecznych do opanowania przez grających na instrumentach dętych blaszanych, pozwalająca na osiągnięcie spójności w całej skali. Czasem cały fragment w średniowysokim rejestrze trzeba grać na zadęciu ustawionym dla niskiego rejestru po to, aby zagrać jedną niską nutę dobrym dźwiękiem. Bywa też na odwrót. Wielokrotnie musimy wybierać, ponieważ brakuje czasu na zmianę ustawień zadęcia; trzeba to wyćwiczyć zanim przyjdzie nam zagrać taki fragment.

Chcę się też zająć tematem, który, jak bumerang, powraca od niepamiętnych czasów. Chodzi o siłę odpowiedniego nacisku ustnika podczas grania. Oczywiście, jest takie stare ćwiczenie z instrumentem podwieszonym pod sufitem i graniu bez użycia rąk, dla zupełnego uniknięcia nacisku. Wydaje mi się, że większość osób stosujących tę metodę dzisiaj już nie gra. Jakość brzmienia i skala, przy braku właściwej szczelności między ustnikiem a ustami, byłyby znacznie ograniczone; pojawiałby się też inne niepożądane czynniki. Kiedy masz do zagrania wysokie B fortissimo musisz zastosować jakiś nacisk. Wolałbym, aby stosowano umiarkowany nacisk na ustnik, niż napinano inną część ciała. Napięte mięśnie ciała działają zabójczo na brzmienie. 

Zagranie wysokiego B fortissimo, czy innego podobnego dźwięku, wymaga pewnego wysiłku mięśni; wolałbym, żeby to dotyczyło raczej Twoich kącików, niż wnętrza brzucha. Właściwe dociśnięcie ustnika zwykle nie stanowi problemu i jest niezbędne, o ile równoważone jest podobną siłą przepływającego powietrza. Problem nadmiernego nacisku ustnika pojawia się zwykle wtedy, gdy przepływ powietrza jest zmniejszany, lub nie zostaje wystarczająco zwiększony wraz z silniejszym naciskiem ustnika w celu grania wyżej, lub głośniej.

Reguła jest prosta: Niech wszystko dzieje się powyżej podbródka, bez angażowania pozostałych części ciała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz