piątek, 17 marca 2017

93. Blisko i daleko


Jay Friedman, 15.11.2016r., tłum. Łukasz Michalski

Dla nas, blaszanych dęciaków, jednym z największych problemów jest utrzymanie zwartego brzmienia w różnych głośnościach. Szczególnie chcę podkreślić tendencję naszych instrumentów dążenia do „martwicy” w cichej dynamice. Wspominałem już wcześniej, że fabrycznie nowy instrument chciałby przy forte zabrzmieć ostro jak laser, a przy piano beczkowato, jak syrena mgłowa. Naszym zadaniem jest odwrócenie tego. Jak? Pewna koncepcja, jaką już kiedyś wysunąłem, skupia się na sposobie używania ustnika. Ogólnie mówiąc, przy głośnej dynamice doradzałbym, aby mentalnie wypełniać całe wnętrze kielicha powietrzem. Przy graniu cichym wyobrażam sobie, że pomijam boki kielicha, kierując powietrze prosto w gardziel. Oczywiście powietrze, wpływając do ustnika, wypełnia go równomiernie, jest to naukowo udowodnione, ale sam fakt mentalnego wyobrażenia sobie w ten sposób strumienia powietrza niesamowicie działa na brzmienie, powodując przy okazji odpowiednie otwarcie zadęcia. Równie ważną sprawą jest wiedza o tym, w które miejsce ustnika uderza strumień powietrza; ten temat omawiałem w innych artykułach. U większości grających tym lepszy jest dźwięk, w im wyższy punkt ustnika uderza powietrze.

Podoba mi się myślenie o dynamice piano, jakby to było forte, tylko słyszane z odległości 50 metrów. Inaczej mówiąc, że piano ma całą intensywność, wyrazistość i skondensowanie głośnej dynamiki, tyle, że dochodzi z daleka. Każdy może grać cicho, ale umiejętność projekcji cichego dźwięku do najdalszych zakątków to sztuka, którą niewiele osób posiada. I znów pytanie - jak to osiągnąć? Najważniejszym czynnikiem, rozsyłającym cichą dynamikę na odległość, jest prędkość strumienia powietrza. W piano powietrze musi płynąć szybciej, niż wynikałoby to z prostego stosunku dynamiki forte i piano. Jeśli wyobrazisz sobie graficzny wykres dynamiki idący od forte do piano, to linie przedstawiające prędkość powietrza i głośność nie powinny się pokrywać (ani być równoległe). Przy malejącej dynamice linia prędkości powietrza powinna opadać wolniej (wykazywać większą prędkość) niż linia samej głośności. Wielu grających popełnia błąd, zmniejszając prędkość powietrza równie mocno jak dynamikę. Innymi słowy, podczas zmniejszania dynamiki pozostawiają otwór zadęcia w tym samym kształcie, zmniejszając tym samym przepływ powietrza równie mocno, jak dynamikę. Powoduje to, że dźwięk staje się „martwy”. Aby uzyskać to samo brzmienie w krańcowo różnych głośnościach musimy zrobić rzeczy całkowicie odmienne. Na przykład, jeśli chciałbyś, by plamka światła z twojej latarki dotarła aż na Księżyc, to jaki rozmiar powinna mieć wiązka światła, wypuszczana z Ziemi? Im bliżej do Księżyca, tym mniej zwarta wiązka wystarczy do puszczenia „zajączka”. Lubię, dla ćwiczenia, wziąć ze średniego rejestru całą nutę i zagrać ją w dynamice forte, a potem natychmiast zagrać ten sam dźwięk piano, starając się osiągnąć dokładnie tę samą wyrazistość, skupienie oraz intensywność brzmienia, jak w dynamice forte. Forte, dochodzące z odległości 50 metrów. Jeśli mózg wydał polecenie: daj mi dokładnie takie samo brzmienie w piano, jakie było w dynamice forte, to zadęcie automatycznie skurczy się i spowoduje, że strumień powietrza pobiegnie szybciej w stosunku do głośności, zachowując relatywne brzmienie takie samo, jak przy forte. Tu uwaga do siebie: wyjąć laser z forte i włożyć go w piano.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz