Z przesłuchaniami jest podobnie
jak z demokracją- oba systemy są bardzo
kiepskie. Ale, w obydwu wypadkach, pozostałe możliwości są znacznie
gorsze. I dotyczy to zarówno wykonawców,
jak i tych, którzy słuchają. Pomyśl o sobie jako o domokrążcy. Krążysz
od drzwi
do drzwi, które najczęściej zatrzaskują
Ci się przed nosem. Wracasz do
domu i zalewasz się łzami?
Nie, biegniesz do następnych drzwi i próbujesz znowu.
Musisz się uodpornić
na odmowę. Niestety, przesłuchań nie organizuje się tak często, więc każdy przyjmuje za
ważne to, co może być zwodnicze. Ale
przesłuchania mimo to ciągle
są jak biznes domokrążcy, tylko dzieją się w dużo większych ramach czasowych. Może
pocieszy Cię to, że
zwykle najlepszy kandydat nie dostaje pracy, ponieważ
nie
trafił na swój dzień, a ktoś inny
tak. Przesłuchania nie uwidaczniają dobrze tego, jak muzyk będzie funkcjonował w zespole.
To dwie zupełnie różne sprawy. Przesłuchanie
to granie solowe, zaś granie
w orkiestrze jest graniem zespołowym. Ktoś może się bardzo denerwować
i nie mieć takich
problemów w zespole; może być też odwrotnie. Rozpatrzmy dwóch kandydatów, aby
pokazać, jak niedokładnym narzędziem
do osądzania talentu i
zdolności są przesłuchania. Jeden
to znakomity muzyk, który wspaniale nadaje się na konkursowe
miejsce a drugi to
ktoś słaby, kto w ogóle nie powinien być przesłuchiwany. Są
poważne szanse na to, że w obu wypadkach
rezultat będzie taki sam. Oto, dlaczego nie powinniśmy brać wyników przesłuchań tak bardzo poważnie. Stwierdziwszy,
co powyżej, przyjrzyjmy się bliżej
życiowym regułom, które
pozwolą nam przybliżyć sukces na przesłuchaniu.
Przede wszystkim nie
idź na przesłuchanie mając z góry wyrobioną opinię. Jest
wielce prawdopodobne, że będzie błędne, cokolwiek sobie wyobrazisz.
W większości wypadków
komisje oceniające niezbyt
dokładnie wiedzą, czego wspólnie szukają; chcą by wszedł ktoś i przekonał ich, że jest tym JEDYNYM. Bądź sobą i nie słuchaj,
co ludzie mówią na
temat typu poszukiwanej osobowości. Nie zmieniaj więc w ostatniej chwili
swej koncepcji wykonania, dlatego, że wydaje Ci się że coś spostrzegłeś. To najprawdopodobniej jest
fałszywe wrażenie. Jeśli miałbym coś radzić to po pierwsze: “Graj wspaniałym dźwiękiem!” Rozpiętość
mojej dynamiki powinna być ściśle
zależna od mej zdolności
do grania dużym dźwiękiem. Nie
zagrałbym głośniej, niż pozwoliłby
mój piękny dźwięk
i nie zagrałbym ciszej, niż
pozwoliłby na to mój piękny
dźwięk. Inaczej mówiąc, nie pokazuj ochoczo ordynarnej głośności w forte,
ani cienkości brzmienia w piano. Jeśli będą
chcieli, byś zagrał ciszej
lub głośniej, to pozwól
by Cię o to
poprosili i wzięli ewentualną odpowiedzialność za wszelkie ekscesy, głośne lub ciche. Podobnie- jeśli nie
możesz zagrać Wilhelma Tell’a
w tempie 108, zagraj tak
szybko jak będzie Ci wygodnie
ze względu na dźwięk.
Tak przy okazji- ludzie maja tendencję do grania Marsza węgierskiego (z Potępienia Fausta Berlioza- przyp. tłum.) zbyt szybko. Wolę tempo, które pozwala
na maksymalną
emisję dźwięku, to znaczy wolniejsze niż zwykle się grywa.
Inny często popełniany błąd to ćwiczenie w małym pomieszczeniu (co prawda,
to któż ma do ćwiczenia salę koncertową?) i granie w zgodzie z akustyką
pokoju ćwiczeń zamiast sali, w której odbędą
się
przesłuchania. Często mawiam
moim studentom przygotowującym się do przesłuchań by „wypełnili salę dźwiękiem”. To nie jest kwestia głośności, ale brzmienia. Nerwy to poważny
problem na przesłuchaniu. Tajemnica, jak sobie z nimi radzić tkwi, moim zdaniem, w koncentracji.
Uświadom sobie, że będziesz się
denerwował, ale tak
czy inaczej chcesz zagrać.
Jeśli denerwuję się podczas występu,
staram się włożyć więcej ekspresji w moje
granie. To zmusza mnie
do większej koncentracji na nutach a przez to
mniej zważam na ludzi, którzy mnie słuchają. Wycisz w sobie wszystko,
co nie ma związku z tym, co próbujesz zrobić
z muzyką. Martwienie
się o rzeczy, których nie możesz kontrolować,
choćby o to, co myśli
o tobie komisja, to
duży błąd. To odciąga Cię od sprawy, na którą masz wpływ- od
Twego wykonania. Po pierwsze
zadowól siebie prezentując swój towar z przekonaniem,
że twoja walizka z próbkami produktów zawiera
towar najwyższej jakości,
który znakomicie się prezentuje. Jeśli zabrzmi
odpowiedź „Nie”-
zabieraj się i idź do następnych
drzwi. To, że jeden potencjalny klient powiedział nie wcale
nie oznacza, że następny
powie to samo. Pamiętaj,
że potrzebne Ci tylko jedno Tak.
Teraz chciałbym zwrócić się do tych z Was, którzy czasem zasiadają w takich komisjach na przesłuchaniach. Zauważcie
proszę- perfekcyjnie wykonane przesłuchanie nie robi na mnie
wielkiego wrażenia. I rzeczywiście- mój przyjaciel z orkiestry
Wiedeńskiej Filharmonii powiedział mi kiedyś, że jeśli
ktoś gra doskonałe co do nuty przesłuchanie- to
nie jest to dobre z punktu widzenia
tej
orkiestry. Przesłuchujący odbierają
to tak, że
kandydat nie spróbował wystarczająco mocno zaryzykować
muzycznie, co zwiększyłoby szansę
nietrafienia kilku nut.
To bardzo oświecający pogląd i życzyłbym wielu instytucjom naśladowanie
go. Chcę usłyszeć wspaniały dźwięk, wyrazistą muzyczną osobowość,
która z papierowego zapisu potrafi wykonać więcej niż tylko
nuty. Oznacza to styl,
ekspresję (śpiewny dźwięk) i
porywający obraz każdej chwili
muzyki.