piątek, 1 maja 2015

23. Przesłuchania, przesłyszenia

Jay Friedman Reflections - 03/08/2004, tłum. Łukasz Michalski

Z przesłuchaniami jest podobnie jak z demokracją- oba systemy są bardzo kiepskie. Ale, w obydwu wypadkach, pozostałe możliwości są znacznie gorsze. I dotyczy to zarówno wykonawców, jak i tych, którzy słuchają. Pomyśl o sobie jako o domokrążcy. Krążysz od drzwi do drzwi, które najczęściej zatrzaskują Ci się przed nosem. Wracasz do domu i zalewasz się łzami? Nie, biegniesz do następnych drzwi i próbujesz znowu. Musisz się uodpornić na odmowę. Niestety, przesłuchań nie organizuje się tak często, więc każdy przyjmuje za ważne to, co może być zwodnicze. Ale  przesłuchania mimo to ciągle jak biznes domokrążcy, tylko dzieją się w dużo większych ramach czasowych. Może pocieszy Cię to, że zwykle najlepszy kandydat nie dostaje pracy, ponieważ nie trafił na swój dzień, a ktoś inny tak. Przesłuchania nie uwidaczniają dobrze tego, jak muzyk będzie funkcjonował w zespole. To dwie zupełnie różne sprawy. Przesłuchanie to granie solowe, zaś granie w orkiestrze jest graniem zespołowym. Ktoś może się bardzo denerwować i nie mieć takich problemów w zespole; może być też odwrotnie. Rozpatrzmy dwóch kandydatów, aby pokazać, jak niedokładnym narzędziem do osądzania talentu i zdolności są przesłuchania. Jeden to znakomity muzyk, który wspaniale nadaje się na konkursowe miejsce a drugi to ktoś słaby, kto w ogóle nie powinien być przesłuchiwany. Są poważne szanse na to, że w obu wypadkach rezultat będzie taki sam. Oto, dlaczego nie powinniśmy brać wyników przesłuchań tak bardzo poważnie. Stwierdziwszy, co powyżej, przyjrzyjmy się bliżej życiowym regułom, które pozwolą nam przybliżyć sukces na przesłuchaniu.

Przede wszystkim nie idź na przesłuchanie mając z góry wyrobioną opinię. Jest wielce prawdopodobne, że będzie błędne, cokolwiek sobie wyobrazisz. W większości wypadków komisje oceniające niezbyt dokładnie wiedzą, czego wspólnie szukają; chcą by wszedł ktoś i przekonał ich, że jest tym JEDYNYM. Bądź sobą i nie słuchaj, co ludzie mówią na temat typu poszukiwanej osobowości. Nie zmieniaj więc w ostatniej chwili swej koncepcji wykonania, dlatego, że wydaje Ci się że coś spostrzegłeś. To najprawdopodobniej jest fałszywe wrażenie. Jeśli miałbym coś radzić to po pierwsze: “Graj wspaniałym dźwiękiem!” Rozpiętość mojej dynamiki powinna być ściśle zależna od mej zdolności do grania dużym dźwiękiem. Nie zagrałbym głośniej, niż pozwoliłby mój piękny dźwięk i nie zagrałbym ciszej, niż pozwoliłby na to mój piękny dźwięk. Inaczej mówiąc, nie pokazuj ochoczo ordynarnej głośności w forte, ani cienkości brzmienia w piano. Jeśli będą chcieli, byś zagrał ciszej lub głośniej, to pozwól by Cię o to poprosili i wzięli ewentualną odpowiedzialność za wszelkie ekscesy, głośne lub ciche. Podobnie- jeśli nie możesz zagrać Wilhelma Tell’a w tempie 108, zagraj tak szybko jak będzie Ci wygodnie ze względu na dźwięk. Tak przy okazji- ludzie maja tendencję do grania Marsza węgierskiego (z Potępienia Fausta Berlioza- przyp. tłum.) zbyt szybko. Wolę tempo, które pozwala na maksymalną emisję dźwięku, to znaczy wolniejsze niż zwykle się grywa.

Inny często popełniany błąd to ćwiczenie w małym pomieszczeniu (co prawda, to któż ma do ćwiczenia salę koncertową?) i granie w zgodzie z akustyką pokoju ćwiczeń zamiast sali, w której odbędą się przesłuchania. Często mawiam moim studentom przygotowującym się do przesłuchań by „wypełnili salę dźwiękiem”. To nie jest kwestia głośności, ale brzmienia. Nerwy to poważny problem na przesłuchaniu. Tajemnica, jak sobie z nimi radzić tkwi, moim zdaniem, w koncentracji. Uświadom sobie, że będziesz się denerwował, ale tak czy inaczej chcesz zagrać. Jeśli denerwuję się podczas występu, staram się włożyć więcej ekspresji w moje granie. To zmusza mnie do większej koncentracji na nutach a przez to mniej zważam na ludzi, którzy mnie słuchają. Wycisz w sobie wszystko, co nie ma związku z tym, co próbujesz zrobić z muzyką. Martwienie się o rzeczy, których nie możesz kontrolować, choćby o to, co myśli o tobie komisja, to duży błąd. To odciąga Cię od sprawy, na którą masz wpływ- od Twego wykonania. Po pierwsze zadowól siebie prezentując swój towar z przekonaniem, że twoja walizka z próbkami produktów zawiera towar najwyższej jakości, który znakomicie się prezentuje. Jeśli zabrzmi odpowiedź „Nie”- zabieraj się i idź do następnych drzwi. To, że jeden potencjalny klient powiedział nie wcale nie oznacza, że następny powie to samo. Pamiętaj, że potrzebne Ci tylko jedno Tak. 

Teraz chciałbym zwrócić się do tych z Was, którzy czasem zasiadają w takich komisjach na przesłuchaniach. Zauważcie proszę- perfekcyjnie wykonane przesłuchanie nie robi na mnie wielkiego wrażenia. I rzeczywiście- mój przyjaciel z orkiestry Wiedeńskiej Filharmonii powiedział mi kiedyś, że jeśli ktoś gra doskonałe co do nuty przesłuchanie- to nie jest to dobre z punktu widzenia tej orkiestry. Przesłuchujący odbierają to tak, że kandydat nie spróbował wystarczająco mocno zaryzykować muzycznie, co zwiększyłoby szansę nietrafienia kilku nut. To bardzo oświecający pogląd i życzyłbym  wielu instytucjom naśladowanie go. Chcę usłyszeć wspaniały dźwięk, wyrazistą muzyczną osobowość, która z papierowego zapisu potrafi wykonać więcej niż tylko nuty. Oznacza to styl, ekspresję (śpiewny dźwięk) i porywający obraz każdej chwili muzyki.